Gabriela Morawska-Stanecka, Andrzej Rozenek, Wojciech Konieczny, Joanna Senyszyn i Robert Kwiatkowski powołali do życia koło Polskiej Partii Socjalistycznej. Oficjalną wiadomość ogłosili podczas wtorkowej konferencji prasowej w gmachu polskiego parlamentu. Przewodniczącym koła został senator Wojciech Konieczny, który od dłuższego czasu jest prezesem partii politycznej PPS.
– Jestem tym niemiło zaskoczony. To nielojalne, by odchodzić z klubu parlamentarnego, który był listą wyboru w 2019 roku. Z drugiej strony, jeśli ktoś chce szukać swojej innej drogi, poszukuje miejsca, to nikt nikogo nie będzie atakował. Lewica idzie dalej swoim szlakiem, nie ogląda się za siebie – mówi Interii Krzysztof Gawkowski, szef klubu parlamentarnego Lewicy.
Jesienią doszło do połączenia Wiosny Biedronia oraz SLD, w wyniku którego powstała Nowa Lewica. Jednak nie wszyscy byli zadowoleni z takiego obrotu spraw. – Ci, którzy odeszli, oczywiście nie chcieli połączenia dwóch partii. Uważali je za złe. Ja jednak dalej myślę, że była to bardzo dobra decyzja. Jeżeli odejściem trzech posłów i dwóch senatorów mamy zapłacić za połączenie partii, to uważam, że warto było – stwierdza Gawkowski.
Rozłam w Lewicy
Już jakiś czas temu poszczególni parlamentarzyści lewicowi mieli się skonfliktować z wicemarszałkiem Sejmu Włodzimierzem Czarzastym. Poseł Andrzej Rozenek nie otrzymał członkostwa w partii Nowa Lewica, po połączeniu się Wiosny Roberta Biedronia i SLD. Nie mógł więc tym samym, jak zapowiadał, stanąć do walki o fotel prezesa formacji.
Natomiast wicemarszałek Gabriela Morawska-Stanecka chciała powalczyć o funkcję szefa struktur śląskich Nowej Lewicy. Nie mogła jednak wziąć udziału w wyborach regionalnych ze względu na odebrany przez władze partii status delegata.
Czytaj też:
Śmiszek ma pretensje do Tuska. "O tym się nie mówi"Czytaj też:
Legutko: To jawna granda