DoRzeczy.pl: Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w związku ze sprawą uchylenia immunitetu marszałkowi Senatu Tomaszowi Grodzkiemu. Pozostawienie wniosku bez biegu jest, zdaniem śledczych, działaniem na szkodę interesu publicznego. Dlaczego tak się dzieje?
Jerzy Czerwiński: Koalicja, która posiada większość w Senacie obawia się konsekwencji. Większość nie jest pewna wygranej w ewentualnym głosowaniu nad uchyleniem immunitetu marszałka Grodzkiego. Oczywiści powinno odbyć się to inaczej. W przypadku większości senatorów i posłów, jeśli pojawiają się jakieś zarzuty niepolityczne, to parlamentarzysta sam zrzeka się immunitetu. Zazwyczaj chodzi o uniknięcie zainteresowania mediów. Wrzawa medialna nie jest nikomu potrzebna. W tym przypadku mamy do czynienia z okopaniem się. Druga strona z góry przyjęła, że to jest sprawa polityczna. Dla mnie jest to kwestia oceny sytuacji. W Polsce od oceny są niezależne sądy. Proszę zauważyć, że PiS, czyli strona, która ma krytyczne podejście do sądów, zgadza się na ocenę sądu w tej sprawie. Natomiast osoby, które często pod parasolami sędziów wygłaszają oceny polityczne, nie chcą poddać się weryfikacji.
Czyli marszałek sam powinien zrezygnować z immunitetu?
Oczywiście. Jeśli uważa, że jest niewinni, jeśli potrafi to udowodnić, to powinien zrobić to w sądzie. Zrzeczenie się immunitetu nie oznacza skazania. Ma prawo się bronić, ale jak widać, nie chce, żeby oceniła go niezależna instytucja.
Czy obecne działanie większości jest zgodne z regulaminem Senatu?
Nie jest. W regulaminie jest powiedziane, że marszałek przekazuje wniosek o uchylenie immunitetu do Komisji Regulaminowej. Tutaj nie było takiego przekazania. Była jedynie samowolna ocena wniosku. Czyli stworzono jakby dodatkową instancję badającą kwestię zasadności wniosku o uchylenie immunitetu. Tego nie ma w regulaminie i konstytucji, a przypomnę, że immunitet jest kwestią konstytucyjną.
Czyli działania prokuratury podjęte wobec wicemarszałka Bogdana Borusewicza są słuszne?
Tak. Prokuratura mogła to zrobić nawet wcześniej. Pamiętajmy o jeszcze jednej kwestii. Być możne marszałek Grodzki do pary z kompanami działa na przedawnienie? Nie podejmuje się sprawy i być może część zarzutów się przedawni, tak jak już to się stało z ich częścią. Nie wiem, dlaczego marszałek Borusewicz wziął tę sprawę na siebie. Być może dostał ją z przydziału, ale w mojej ocenie postąpił nieroztropnie.
Czy odejście z klubu Nowej Lewicy dwóch senatorów zmieni układ sił w Senacie?
Sprawa jest bardzo ciekawa. Po pierwsze uważam, że marszałek Grodzki powinien zrezygnować z funkcji marszałka w chwili postawienia mu zarzutów. Teraz dochodzi sprawa pani wicemarszałek Morawskiej-Staneckiej. Mamy w tej chwili kwestię przemodelowania całego Prezydium Senatu, którego skutki mogą być dalekosiężne. Ruchy już się rozpoczęły, a należy podkreślić, że podział Prezydium jest wysoce niereprezentatywny. Jeśli koło składające się z 3 osób posiada wicemarszałka tak jak klub PiS składający się obecnie z 47 senatorów, to oznacza, że wszelkie zasady proporcji i symetrii zostały złamane. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze jedna ważna kwestia, o której kompletnie się nie mówi. Nastąpiła zmiana regulaminu Senatu. Otóż, przy zmianie marszałka jest konieczne uzyskanie konstruktywnego wotum nieufności w postaci 35 senatorów. Teraz proszę to policzyć. Opozycja zgłasza kandydata, więc potrzebuje 35 głosów. Koalicja zgłasza kandydata, potrzebuje 35 głosów. I nie ma już miejsca na nikogo innego. Czy to jest demokratyczne, żeby tylko dwóch kandydatów mogło się ubiegać o fotel marszałka? Obecna większość wycięła i zablokowała możliwość konkurowania nawet w ramach samej koalicji.
Czytaj też:
Suski: Taką mamy opozycję, sorryCzytaj też:
Ruch prokuratury ws. Grodzkiego. Borusewicz: Prokuratura chce ingerować w niezależność Senatu
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.