Śledztwo ws. wypadku Beaty Szydło. Biegli testują limuzynę prezydenta

Śledztwo ws. wypadku Beaty Szydło. Biegli testują limuzynę prezydenta

Dodano: 
Premier Beata Szydło w otoczeniu oficerów BOR
Premier Beata Szydło w otoczeniu oficerów BOR Źródło: PAP/Bartłomiej Zborowski
Do eksperymentu, który ma odpowiedzieć na pytanie, czy kierowca samochodu Beaty Szydło mógł uniknąć zderzenia z drzewem, krakowscy prokuratorzy wykorzystali limuzynę prezydenta Andrzeja Dudy – informuje "Rzeczpospolita".

Badanie porównawcze rządowego auta przeprowadzili wspólnie biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie i Politechniki Krakowskiej. Do testów wykorzystano identyczne audi A8 L security, które rozbiło się w Oświęcimiu. BOR dysponuje dwoma takimi samochodami. Jednym porusza się premier, drugim – prezydent.

Jak pisze "Rzeczpospolita", śledczy chcieli ustalić, czy kierowca Biura Ochrony Rządu mógł bezpiecznie ominąć jadące seicento bez zderzenia z drzewem. Przypomnijmy, 10 lutego w Oświęcimiu limuzyna wioząca premier zderzyła się z fiatem podczas wykonywania manewru wyprzedzania, a następnie wjechała w drzewo.

Czytaj też:
Znamy treść zeznań premier Beaty Szydło dotyczących wypadku w Oświęcimiu

– Sądzę, że biegli dostaną odpowiedź na pytanie, w jaki sposób zwiększona masa samochodu mogła utrudniać reakcję kierowcy – powiedział gazecie anonimowy specjalista w dziedzinie wypadków drogowych pytany o eksperyment z wykorzystaniem auta, którym porusza się prezydent Andrzej Duda.

MSWiA przekonuje, że zaraz po wypadku rządowe audi jechało z prędkością niewiele ponad 50 km/h, ale według nieoficjalnych ustaleń "Rz" tuż przed wypadkiem samochód miał na liczniku prawie 90 km/h. Dziennik przekonuje, że takie dane odczytano z "czarnej skrzynki" zamontowanej w limuzynie Beaty Szydło.

Więcej w "Rzeczpospolitej".

Źródło: Rzeczpospolita
Czytaj także