Szef rządu w Berlinie oświadczył, że "rosyjskich dostaw energii nie da się zastąpić z dnia na dzień, dlatego zdecydowano się kontynuować współpracę z rosyjskimi firmami w tym obszarze, jednocześnie poszukując alternatyw".
– Rząd federalny już od kilku miesięcy wypracowuje alternatywy dla dostaw energii z Rosji z partnerami w Unii Europejskiej i poza nią. Ale to nie dzieje się z dnia na dzień. Dlatego nasza decyzja o kontynuacji działań podmiotów komercyjnych w sektorze energetycznym z Rosją była celowa – oświadczył Scholz.
Jego zdaniem, Europa celowo wyłączyła rosyjskie dostawy energii z sankcji nałożonych na Moskwę w związku z inwazją na Ukrainę. – Obecnie nie ma innego sposobu na zapewnienie Europie dostaw energii na potrzeby wytwarzania ciepła, transportu, energii elektrycznej i przemysłu – powiedział kanclerz Niemiec.
Jednocześnie stwierdził, że presja związana z sankcjami jest konieczna, aby "mocniej uderzyć w Rosję".
Zwrot w polityce Niemiec?
Dotychczas Berlin ogłosił wstrzymanie certyfikacji gazociągu Nord Stream 2, a także zgodził się wysłać broń na Ukrainę, choć wcześniej mocno się temu opierał, za co spadła na niego fala krytyki.
Według informacji tygodnika "Der Spiegel", duża część z 2700 obiecanych Ukrainie przez niemiecki rząd przeciwlotniczych pocisków rakietowych typu Strela, znajdujących się w magazynach Bundeswehry, nie nadaje się już do użytku.
Ukraińcy bronią się przed Rosjanami już 12. dzień. Prezydent Wołodymyr Zełenski zaapelował do Zachodu o zamknięcie ukraińskiej przestrzeni powietrznej albo dostarczenie Kijowowi samolotów. Sojusznicy Ukrainy nie mogą spełnić tej prośby, bo to oznaczałoby bezpośrednie włączenie się w wojnę i wybuch konfliktu na światową skalę.
Czytaj też:
Katar: Zastąpienie dostaw rosyjskiego gazu do Europy jest niemożliweCzytaj też:
"Należy być ostrożnym w kwestii sankcji". Baerbock o embargu na rosyjski gaz i ropę