Jarosław Kaczyński zaproponował wysłanie „misji pokojowej” NATO na Ukrainę. – Ta misja nie może być bezbronną misją. Musi ona dążyć do pomocy humanitarnej i pokojowej na Ukrainie, ale jednocześnie będzie też osłonięta przez odpowiednie siły zbrojne – powiedział prezes PiS podczas wtorkowej wizyty w Kijowie.
Szef NATO Jens Stoltenberg przypomniał w odpowiedzi, że Sojusz wspiera wszelkie wysiłki pokojowe, wzywa Putina do wycofania wojsk, ale nie ma planów rozmieszczenia sił NATO na terytorium Ukrainy, ponieważ przede wszystkim ma obowiązek zapewnić, żeby konflikt nie eskalował poza Ukrainę.
Wizyta w Kijowie – ważny gest
Propozycja prezesa PiS była jednym z wątków dyskutowanych w niedzielę na antenie Radia ZET. Obecni w studio politycy – Krzysztof Bosak, Piotr Zgorzelski, Robert Biedroń, Paulina Hennig-Kloska i Joanna Kluzik-Rostkowska – zgodzili się, że sama wizyta premiera i wicepremiera w Kijowie stanowi ważny gest wsparcia dla Ukrainy.
Krzysztof Bosak zwrócił uwagę na to, że pewne deklaracje, które mają mobilizować świat zachodni, są w obecnej sytuacji niezbędne.
– Ta wizyta nie mogła mieć bezpośrednich i natychmiastowych skutków, natomiast siła tego gestu skierowana jest do świata zachodniego. To jest sygnał wychodzący od krajów naszego regionu, że nie będzie zgody na przymykanie oczu na to, co dzieje się na Ukrainie oraz że nie damy się zastraszyć – powiedział wiceprezes Ruchu Narodowego.
Bosak: Polska musi działać w ramach NATO
Jeden z liderów Konfederacji pytany przez prowadzącego Andrzeja Stankiewicza, czy jego formacja poparłaby udział Polski w tego typu operacji, ocenił, że Polska powinna prowadzić wyłącznie działania uzgodnione wspólnie z NATO. Tłumaczył, że wejście wojsk na teren Ukrainy można rozważać po zawarciu pokoju.
– W tej chwili byłoby to oczywiście włączenie się do wojny, gdyby weszły tam jakiekolwiek inne wojska, niż wojska ukraińskie. Żeby była misja pokojowa to najpierw musi się skończyć wojna. Kiedy trwa wojna, to nie ma się co oszukiwać, że wprowadzenie wojsk jest misją pokojową. Można to oczywiście tak nazwać, natomiast byłoby to włączenie się do wojny – przypomniał Bosak. – Konfederacja nie popiera włączenia Polski do tej wojny – zaznaczył.
"Próba przesunięcia dyskursu"
Bosak wskazał, że odbiera wizytę premierów w Kijowie jako próbę przesuwania dyskursu. – Politycy zachodni zapowiadają nieustannie czego nie zrobią. Putin działa w sposób przeciwny. Po pierwsze mówi, że zrobi znacznie więcej niż robi, po drugie robi – powiedział.
Dopytywany dalej, przypomniał, że Stany Zjednoczone są największym światowym mocarstwem, natomiast Polska broniłaby się przed atakiem Rosji krócej niż Ukraina.
Czytaj też:
"Eskalacja nie leży w naszym interesie". Radziejewski o szansach i zagrożeniach PolskiCzytaj też:
Zełenski: Jestem gotowy do negocjacji z Władimirem Putinem