"Times": Polska znajduje się na linii frontu i chce czegoś więcej

"Times": Polska znajduje się na linii frontu i chce czegoś więcej

Dodano: 
Warszawa. Wizyta prezydenta USA Joe Bidena
Warszawa. Wizyta prezydenta USA Joe Bidena Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Światowe media komentują wydarzenia ostatniego tygodnia, w tym wizytę prezydenta USA w Polsce.

Dziennikarz brytyjskiego dziennika "The Times" Roger Boyes wskazuje, że czwartkowe szczyty NATO, G7 i UE zostały zaplanowane tak, aby stworzyć wrażenie jedności i determinacji Zachodu. Jednak jego zdaniem widoczna była przepaść między krajami ze wschodniej Europy i tymi z zachodniej, które bardziej obawiają się niestabilności politycznej.

"Polska, określana obecnie przez amerykańskich urzędników jako , wypowiada się w imieniu sojuszników ze wschodniej flanki NATO, proponując sposoby wzmocnienia wysuniętej obrony. Jeśli strefa zakazu lotów nad Ukrainą jest niewykonalna, to może dostarczyć myśliwce MiG-29, samoloty z czasów sowieckich, które nie wymagałyby długiego szkolenia pilotów? Nie, mówią Amerykanie. Dlaczego nie międzynarodowe siły pokojowe do pilnowania korytarzy humanitarnych? Nie, to zbyt ryzykowne - twierdzą Stany Zjednoczone. Zamknąć europejskie porty dla rosyjskiej żeglugi? Zatrzymać transport drogowy przez granicę polsko-białoruską, gdzie setki ciężarówek przewożą towary przez UE do Mińska – a potem być może do magazynów zaopatrzeniowych rosyjskiej armii? Nie, nie, nie" – czytamy.

Polska jako przekaźnik

"W pewnym sensie Polska działa jako przekaźnik rządu Zełenskiego wewnątrz Sojuszu i nikt, kto obserwował, w jaki ponury sposób niemiecki parlament wysłuchał w zeszłym tygodniu błagania ukraińskiego prezydenta o pomoc, nie może wątpić, że potrzebuje on orędownika" – pisze Boyes.

"Polska przyjęła ponad 2,1 mln uchodźców z Ukrainy i nie ma wątpliwości, że w kraju mogą pojawić się kłopoty polityczne. Polska chce od prezydenta USA Joe Bidena czegoś więcej niż tylko słów gratulacji i obietnicy zwiększenia liczebności wojsk NATO. I chce czegoś więcej niż tylko milczącego uznania polskiego przywództwa w regionie. (...) Przez pewien czas zespół Bidena traktował polski rząd z pewną podejrzliwością, jako bratnią duszę Donalda Trumpa. To się zmieniło. Polska jest na linii frontu i chce mieć pewność, że USA, Niemcy i inni sojusznicy ją wspierają" – konkluduje publicysta "Timesa".

Czytaj też:
Szefernaker: Prezydent USA pogratulował administracji rządowej
Czytaj też:
Ambasador USA: Serdeczność i pomoc Polaków są trudne do opisania

Źródło: "The Times"/PAP
Czytaj także