Przemawiając na briefingu w Moskwie, Zacharowa wyraziła zaniepokojenie Rosji "eskalacją napięć” w separatystycznym terytorium w Mołdawii. Z kolei ukraiński rząd określił wybuchy jako planowaną prowokację rosyjskich służb bezpieczeństwa.
Seria incydentów miała miejsce w Naddniestrzu, separatystycznym rejonie Mołdawii wspieranym przez Rosję. Na jego terytorium od dziesięcioleci przebywają rosyjskie wojska, co w obecnej sytuacji wojny na Ukrainie podsyca obawy o rozlanie się konfliktu na kolejne państwo.
Wybuchy w Naddniestrzu
Dwie wieże radiowe na tym terytorium zostały we wtorek uszkodzone w wyniku wybuchu, poinformowało w oświadczeniu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Naddniestrza. Z kolei w poniedziałek w stolicy Naddniestrza Tyraspolu, niedaleko budynku Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego, słychać było wybuchy.
– Uważamy, że te akty terroryzmu mają na celu destabilizację sytuacji w regionie i oczekujemy dokładnego i obiektywnego śledztwa w sprawie wszystkich okoliczności wokół tego, co się wydarzyło – powiedziała w czwartek Zacharowa.
Rzeczniczka odrzuciła "sensacyjne” twierdzenia o przygotowywaniu przez Rosję ofensywy z wykorzystaniem wojsk stacjonujących w regionie oraz poborowych z Naddniestrza. Oskarżyła Kijów o "wciąganie” Naddniestrza w trwający konflikt z Rosją i próbę "wykorzystania sytuacji do wzmocnienia «presji blokady»" na region.
Ukraina oskarżyła Rosję o wystrzelenie pocisków manewrujących we wtorek na most na ujściu Dniestru, co sugeruje, że Moskwa próbuje odciąć południowo-zachodni kraniec Ukrainy graniczący z Mołdawią.
Naddniestrze jest nieuznawane przez społeczność międzynarodową, która uważa je za część Mołdawii. Jednak stolica Mołdawii, Kiszyniów, w zasadzie nie ma kontroli nad terytorium, które ponad trzy dekady temu ogłosiło się republiką.
Czytaj też:
Biskup z Odessy: Ukraina nie ma wyjścia – musi zwyciężyćCzytaj też:
Mołdawia obawia się rosyjskich prowokacji. "Mogą dać Rosjanom pretekst do interwencji"