Michnik tradycyjnie już przestrzegał podczas spotkania przed państwem PiS i mówił o wyprowadzaniu Polski z Unii Europejskiej. Tym razem przejawem antyeuropejskich tendencji partii rządzącej było ostatnie wystąpienie premier Beaty Szydło na temat uchodźców.
– Oni nie do końca czują, jak bardzo są śmieszni. To jest szkodliwe demolowanie państwa prawa. To jest izolowanie Polski w Europie. To, co pani Szydło naopowiadała w Sejmie, to jest pierwszy krok do wyprowadzenia Polski z Europy – przekonywał redaktor naczelny "Wyborczej" i dodawał: "To nie są żarty. Tu się będą decydowały losy Polski na najbliższe co najmniej sto lat". Michnik poszedł jednak w swoich twierdzeniach i tłumaczył, że Prawo i Sprawiedliwość dąży do państwa autorytarnego na wzór putinowskiej Rosji. Z tą jednak różnicą - mówił - że u nas jest taki "liliputin".
W swoim wywodzie Michnik dochodzi do wniosku, że prezes PiS jest gorszy od Wojciecha Jaruzelskiego. – Prawie 30 lat temu był możliwy kompromis z Jaruzelskim, dziś nie wierzę w żaden kompromis z Kaczyńskim – stwierdził. Jak dodał, należy zastanowić się w jaki sposób odsunąć "ich" od władzy. – Jeżeli my się nie poczujemy odpowiedzialni za rezultat wyborów, to oddajemy walkowerem Polskę gówniarzom – skwitował.