"Przyjaciele! Kilka eksplozji w rejonie Szewczenkowskim. Załogi karetek i ratownicy są na miejscu. Mieszkańcy są ratowani i ewakuowani w dwóch domach" – przekazał na Telegramie mer stolicy Ukrainy Witalij Kliczko.
Jedna ofiara śmiertelna, sześć osób w szpitalu
Do ataku doszło w niedzielę rano, a pociski uderzyły m.in. w budynek mieszkalny i przedszkole. Według ukraińskich służb, w stronę Kijowa wystrzelono 14 rakiet.
Jak podaje BBC News, na miejscu pracuje 70 strażaków, którzy pomagają ofiarom ataku. Według danych policji w wyniku ostrzału zginęła jedna osoba, a sześcioro rannych zabrano do szpitala.
Wśród ofiar znalazła się siedmioletnia dziewczynka, której zdjęcie opublikował w mediach społecznościowych szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba. To dziecko spało spokojnie w Kijowie, kiedy rosyjskie pociski uderzyły w jej dom – relacjonuje polityk, informując, że do takich ataków doszło w całym kraju.
Uczestnicy szczytu G7 muszą odpowiedzieć kolejnymi sankcjami dla Rosji i kolejnymi dostawami broni dla Ukrainy – apeluje dalej minister i dodaje: "Chory, rosyjski imperializm musi zostać pokonany".
Ukraina traci Siewierodonieck
Złe wieści napłynęły w sobotę także z Ługańska. Mer Ołeksandr Striuk przekazał, że Siewierodonieck został zajęty przez armię rosyjską. Zaznaczył, że mieszkańców czeka teraz bardzo trudny okres. Strona ukraińska przekazała, że nieprzyjaciel zajął też część mniejszych pobliskich miejscowości.
– Miasto jest już całkowicie pod okupacją Federacji Rosyjskiej. Rosjanie próbują już zaprowadzać w nim swoje porządki – oznajmił Striuk w rozmowie z ukraińską telewizją.
Mer miasta powiedział, że na razie mieszkańcy nie mają możliwości wyjazdu na tereny kontrolowane przez armię Ukrainy, a jedynie na terytoria okupowane przez Rosjan. Dodał, że mieszkańcy częściowo opuszczają rejon zakładów chemicznych Azot. Miejsce to stanowiło ostatni punkt oporu w mieście.
Pytany o ewentualność dostarczenia mieszkańcom leków, wody pitnej czy żywności, Striuk odparł, że na razie przekazywanie pomocy humanitarnej od strony terenów kontrolowanych przez siły ukraińskie nie jest możliwe ze względu na przebieg linii frontu. Zaznaczył jednak, że w mieście zgromadzono wcześniej odpowiednią ilość leków i minimalny zapas pozostaje w szpitalu.
Czytaj też:
Rosyjski propagandysta: Stalin popełnił błąd, pozwalając Niemcom istniećCzytaj też:
Wojna na Ukrainie. Mentzen: Musimy zmierzyć się z rzeczywistością