Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow powiedział we wtorek, że „nie ma sensu” utrzymywanie obecnego poziomu obecności dyplomatycznej na Zachodzie, jak podają państwowe media RIA Novosti.
– To nie ma sensu i nie chcemy utrzymywać tej samej obecności w krajach zachodnich. Nasi ludzie pracują w warunkach, które trudno nazwać ludzkimi. Stają w obliczu ciągłych problemów, gróźb ataków fizycznych – powiedział Ławrow podczas spotkania z absolwentami uczelni przyjętymi do służby dyplomatycznej.
– Najważniejsze, że nie ma tam pracy, bo Europa postanowiła zamknąć się przed nami i przerwać wszelką współpracę gospodarczą. Nie możesz być zmuszany do bycia miłym – dodał.
Ławrow poinformował, że rosyjski MSZ dokonuje obecnie „reorientacji geograficznej” swojej działalności zarówno za granicą, jak i w centrali, co sugeruje potencjalną degradację rosyjskiej obecności dyplomatycznej na Zachodzie.
Wojna z Ukrainą
Ochłodzenie relacji Zachodu z Rosją to wynik rozpoczęcia przez Kreml agresywnej wojny z Ukrainą. Wiele państw zdecydowało się ograniczyć kontakty z rosyjskimi dyplomatami do minimum.
Z kolei sam Ławrow wielokrotnie oskarżał państwa zachodnie o próby oszukania lub skrzywdzenia Rosji. Tak było na początku września, kiedy szef rosyjskiego MSZ stwierdził, że Zachód oszukał Rosję, "nie dotrzymując obietnicy" dot. wsparcia rosyjskiego eksportu żywności.
– Nasi zachodni koledzy nie robią tego, co obiecał nam sekretarz generalny ONZ – powiedział szef rosyjskiego MSZ w trakcie wczorajszej konferencji prasowej. – Nie podejmują decyzji o usunięciu sankcji logistycznych, które uniemożliwiają swobodny dostęp rosyjskiego zboża i nawozów do światowych rynków – stwierdził szef rosyjskiej dyplomacji.
Czytaj też:
Ławrow chwali sojusznika Rosji. "Nikt nas nie poróżni"Czytaj też:
"To zabrzmi brutalnie". Orban wskazał polityka, który może dać Ukrainie pokójCzytaj też:
Zaskakujący apel Ławrowa. Rosja łagodzi ton?