W ostatnią środę Rosja ogłosiła wycofanie wojsk z Chersonia na lewy brzeg Dniepru. Rozkaz wydał rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu po konsultacji z dowódcą armii Federacji Rosyjskiej na Ukrainie – generałem Siergiejem Surowikinem.
Rosjanie zdobyli Chersoń na początku marca tego roku, w pierwszych dniach po rozpoczęciu inwazji militarnej na terytorium ukraińskie. To jedyne miasto obwodowe zajęte przez wojska rosyjskie od początku wojny.
Informacje o wycofywaniu się rosyjskich wojsk potwierdziła m.in. agencja AFP.
Zaskakująca sytuacja w rosyjskiej TV
Andriej Norkin, rosyjski dziennikarz, podczas programu poświęconego wycofania się rosyjskich wojsk stwierdził, że de facto nie może relacjonować tych wydarzeń. Prezenter stwierdził, że to wszystko z powodu absurdów rosyjskiego prawa. – Jeżeli oczekujecie, żebym wytłumaczył, co o tym myślę, nic wam nie powiem i zaraz wyjaśnię dlaczego – tymi słowami dziennikarz rozpoczął zaskakujący program.
– Jeżeli powiem, że popieram tę decyzję i że ministerstwo obrony podjęło właściwą decyzję, wycofując się z Chersonia, to uznano by to za nawoływanie do pogwałcenia integralności terytorialnej Rosji. W naszym kodeksie karnym jest to art. 280, paragraf 1. Specjalnie to rano sprawdziłem. Można za to trafić na kilka lat do więzienia – mówił rosyjski prezenter. – Jeżeli natomiast powiem, że nie popieram tej decyzji, to wówczas publicznie dyskredytuje armię rosyjską. To też podpada pod art. 280. Tyle że paragraf 3. Kara mniej więcej taka sama jak w pierwszym przypadku. A ja nie chcę iść do więzienia - kontynuował Norkin.
Zełenski: To nie przeciwnik odchodzi
– To nie przeciwnik odchodzi, lecz przeganiają go za wielką cenę Ukraińcy – komentuje wycofywanie się rosyjskich wojsk prezydent Wołodymyr Zełenski.
Komentując dwa dni temu wycofywanie się rosyjskich wojsk z Chersonia, prezydent jednak studził emocje Ukraińców.
Jego zdaniem, obecnie "w przestrzeni medialnej jest dużo radości i to jasne, ale emocje muszą być powściągliwe, jak zawsze w czasie wojny".