Trwają przygotowania do rozmieszczenia niemieckich systemów Patriot w Polsce. W ciągu kilku dni z Niemiec ma przyjechać zespół rozpoznawczy. Żołnierze dokonają inspekcji przyszłych stanowisk dla systemu obrony przeciwlotniczej na terytorium RP. Następnie, w ramach przygotowań do uruchomienia baterii, do naszego kraju przywiezione zostaną trzy jednostki ogniowe. Ich celem jest ochrona infrastruktury krytycznej na wschodniej flance NATO.
Przypomnijmy, że w ostatni wtorek szef MON Mariusz Błaszczak potwierdził, iż Berlin podjął decyzję w sprawie rozmieszczenia systemów rakietowych. Po odrzuceniu propozycji Warszawy, obejmującej rozmieszczenie Patriotów na Ukrainie, Niemcy potwierdziły przekazanie sprzętu do Polski.
Gdzie trafią Patrioty?
– Oczywiście, lepiej by było, gdyby te zestawy były rozlokowane na zachodniej Ukrainie, dlatego, że mogłyby efektywniej bronić zarówno zachodniej Ukrainy, jak i wschodniej Polski. (...) Polskie władze są zdeterminowane, by bronić Ukrainy, bo wolna Ukraina oznacza wolną Polskę – powiedział wicepremier Błaszczak, który w niedzielę był gościem audycji "W otwarte karty" na antenie Programu 1. Polskiego Radia.
– Problem polega na tym, że Niemcy nie wspierają Ukrainy tak, jak mogliby wspierać. Wynika to, rzecz jasna, z ich polityki, która przez dekady była nastawiona na wspieranie Moskwy, a nie Kijowa – oznajmił minister obrony narodowej. – Dziś słychać w sferze werbalnej, że jest zmiana. Faktycznie wsparcie dla Ukrainy ma jednak charakter symboliczny – dodał.
– Zdecydowaliśmy o tym, żeby zestawy były rozlokowane w województwie lubelskim i żeby były włączone w polski system dowodzenia. Uważam, że jest to sukces negocjacyjny z naszej strony – stwierdził Mariusz Błaszczak.
Czytaj też:
Niemieckie Patrioty. Paprocka: O każdym takim działaniu decyduje prezydentCzytaj też:
Błaszczak: Niemcy nie zachowali poufności ws. systemów Patriot