Alarm przeciwlotniczy ogłoszono w Kijowie tuż po godz. 02:00 w nocy z czwartku na piątek, z 29 na 30 grudnia. Władze miasta wezwały mieszkańców do udania się do schronów – przekazało RMF24.
Gubernator obwodu kijowskiego Ołeksy Kułeba poinformował za pomocą komunikatora internetowego Telegram, że stolica Ukrainy została zaatakowana przez drony.
Natomiast agencja prasowa Reuters, powołując się na świadka zdarzeń, mieszkającego w odległości około 20 kilometrów na południe od Kijowa, podała, że "słychać było odgłosy wybuchów i ognia artylerii przeciwlotniczej".
Ataki na terytorium Ukrainy
Przypomnijmy, że w czwartek, 29 grudnia rano doszło do zmasowanego ataku rakietowego na Ukrainę. Doniesienia wskazywały, że ukraińskie siły obrony powietrznej prawdopodobnie zneutralizowały tego dnia najwięcej pocisków rosyjskich od początku wojny, czyli od 24 lutego tego roku.
Do eksplozji doszło między innymi w Kijowie. Według relacji, odłamki zestrzelonego pocisku trafiły w dwa domy mieszkalne, zakład przemysłowy i plac zabaw dla dzieci. Ranne zostały co najmniej trzy osoby. Wśród nich znalazła się 14-letnia dziewczynka.
W swoim wieczornym wystąpieniu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że "Rosjanie mogą dokonać jeszcze w tym roku nowego ataku rakietowego na dużą skalę, aby Ukraińcy powitali Nowy Rok w ciemnościach". – Pozostały dwa dni tego roku. Być może wróg będzie znów próbował, abyśmy powitali Nowy Rok w ciemnościach. Być może okupanci planują nowe uderzenia na nasze miasta. Ale niezależnie od tego, co planują, to wiemy o nas jedno: wytrzymamy. Wypędzimy ich. A oni poniosą karę za tę straszliwą wojnę, najcięższą karę – mówił ukraiński przywódca, cytowany przez Ukraińską Prawdę.
Czytaj też:
Kliczko: 40 proc. mieszkańców Kijowa nie ma prąduCzytaj też:
"Od ostrzału do ostrzału". Stefanczuk: Ponownie doświadczamy zmasowanego ataku