Część członków Sojuszu Północnoatlantyckiego opowiada się za podniesieniem minimalnego poziomu wydatków na obronę do 2 proc. PKB. Pomysł ma jednak przeciwników wewnątrz organizacji.
Według Deutsche Welle, sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział, że niektórzy sojusznicy zdecydowanie opowiadają się za ustanowieniem obecnego celu 2 proc. PKB jako wartości minimalnej i zapowiedział negocjacje w tej sprawie.
Docelowe wydatki na obronność w wysokości 2 proc. PKB zostały przyjęte jeszcze w 2014 r. na szczycie w Walii. Była to jednak tylko rekomendacja, a nie obowiązkowe minimum.
Większe wydatki na obronę. Kto jest za, a kto przeciw?
Stoltenberg nie powiedział, które kraje opowiadają się za takim limitem, ale niemiecka agencja dpa, powołując się na źródła dyplomatyczna, podała, że pomysł popierają Polska, Litwa i Wielka Brytania, podczas gdy Niemcy, Belgia i Kanada są przeciw. Obecnie kraje te wydają na obronę mniej niż 2 proc. PKB. W przypadku Niemiec to 1,44 proc.
Państwa członkowskie NATO muszą dojść do porozumienia w tej sprawie do następnego szczytu, który odbędzie się 11 i 12 lipca w Wilnie.
Rosja twierdzi, że na Ukrainie walczy z NATO
Sojusz Północnoatlantycki liczy obecnie 30 państw Ameryki Północnej oraz Europy, które współpracują w obszarze militarnym. Ostatnie rozszerzenie miało miejsce w 2020 r., kiedy do Sojuszu została przyjęta Macedonia Północna.
Po dokonaniu inwazji na Ukrainę w lutym, władze Rosji prowadzą narrację, że walczą tam z NATO, choć Ukraina nie jest członkiem Sojuszu. Wywołana przez Władimira Putina wojna przekształciła się w największy konflikt zbrojny w Europie od 1945 r. i upadku hitlerowskich Niemiec.
Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział, że nie doszłoby do rosyjskiej inwazji, gdyby Ukraina została przyjęta do NATO. W związku z wojną chęć wstąpienia do Sojuszu wyraziły Szwecja i Finlandia, co zostało zaakceptowane przez państwa członkowskie w czerwcu na szczycie w Madrycie. Węgry i Turcja to ostatnie kraje, które nie ratyfikowały jeszcze akcesji Szwecji i Finlandii do NATO.
Czytaj też:
"Trzeba zaakceptować niewygodną prawdę". Szef NATO o wojnie na Ukrainie