13 grudnia był wielkim dniem w karierze Laury Menorah. Ten aktywista LGBT znany był wcześniej głównie w swoim środowisku z występów w spektaklach drag queen. Wystarczyło jedno zaproszenie od Joe Bidena i Joshua Miller (jego prawdziwe imię i nazwisko) zagościł w telewizorach w całej Ameryce. Miller pojawił się na wielkiej uroczystości w ogrodach Białego Domu, podczas której prezydent USA podpisał ustawę „Respect for Marriage Act”. Otoczenie Joe Bidena uznało, że podpisanie ustawy, która nakazuje wszystkim stanom uznawanie małżeństw gejowskich zawartych w innych stanach, należy uświetnić czymś symbolicznym, co przekona amerykańskie środowisko LGBT, że Biały Dom jest bezdyskusyjnie progresywny. Zaproszenie drag queen miało być właśnie taką wisienką na torcie.
Obecność Menorah była jednak symboliczna również dla drugiej strony amerykańskiej sceny politycznej. Ustawę, którą hucznie podpisał Biden, poparło bowiem 12 republikańskich senatorów oraz 39 członków tej partii zasiadających w Izbie Reprezentantów. I o ile wcześniej politycy prawicy, którzy poparli to prawo, przekonywali, że chodzi tu jedynie o legalizację związków, które i tak są rzeczywistością, o tyle cała otoczka ceremonii w ogrodach Białego Domu była jednoznacznym dowodem, że w całej tej sprawie chodzi o wiele więcej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.