W piątek po południu w całej Ukrainie ogłoszono alarm przeciwlotniczy. Siły rosyjskie ponownie wzięły na cel infrastrukturę energetyczną.
Rosja poderwała bombowce
Strona ukraińska podała, że siły obrony powietrznej działały skutecznie. Zestrzeliły 61 z 71 pocisków użytych przez Rosjan.
Według informacji przekazanej przez szefa odeskiej wojskowej administracji obwodowej Rosjanie ponownie uderzyli za pomocą dronów Shahed 136/131, a także rakiet manewrujących typu Kalibr, które wystrzeliła z Morza Czarnego rosyjska fregata.
Według informacji sił obrony przeciwlotniczej nad Kijowe zestrzelonych zostało dziesięć rakiet. Według informacji przekazanych przez poszczególne władze obwodowe Rosjanie zaatakowali także w rejonie obwodów: chmielnickiego, charkowskiego, dniepropietrowskiego, odeskiego i zaporoskiego. W Zaporożu miało dojść aż do 17 wybuchów.
Bukareszt: Nie było naruszenie przestrzeni powietrznej Rumunii
W piątek przed południem dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy generał Wałerij Załużny mówił o rakietach, które naruszyły przestrzeń powietrzną Mołdawii i Rumunii. Jak podał wojskowy, dwie rosyjskie rakiety Kaliber, wystrzelone w piątek w kierunku Ukrainy z Morza Czarnego, wleciały w przestrzeń powietrzną Mołdawii, a następnie Rumunii.
Zgodnie jednak z doniesieniami serwisu "The Moscow Times", Rumunia informuje, że nie potwierdza naruszenia przez rosyjskie rakiety swojej przestrzeni powietrznej.
"System nadzoru powietrznego rumuńskich sił powietrznych wykrył w piątek 10 lutego cel powietrzny wystrzelony z Morza Czarnego ze statku Federacji Rosyjskiej w pobliżu Półwyspu Krymskiego. Był to najprawdopodobniej pocisk manewrujący, który wyewoluował w przestrzeni powietrznej Ukrainy, przeleciał przez przestrzeń Republiki Mołdawii i ponownie wleciał w ukraińską przestrzeń powietrzną, nie przecinając w żadnym momencie przestrzeni powietrznej Rumunii" – podano w komunikacie resortu obrony.