Jednym z głównych warunków zakończenia wojny na Ukrainie będzie utworzenie strefy zdemilitaryzowanej z Rosją o szerokości co najmniej 100 km – powiedział gen. Kyryło Budanow, szef Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (HUR).
Podkreślił, że model polityczny w Rosji raczej nie zmieni się nawet po odejściu prezydenta Władimira Putina, więc taka strefa zdemilitaryzowana jest niezbędnym środkiem ochrony, w tym przed nowym "tyranem z ambicjami".
Budanow ocenił, że w obecnej fazie wojny rosyjska armia "wyczerpała się". Według niego liczebność Sił Zbrojnych Rosji jest nadal duża i Moskwa będzie miała wystarczającą ilość zasobów ludzkich na czas nieokreślony, ale ich jakość będzie tylko spadać, zarówno pod względem wyszkolenia wojskowego, jak i sprzętu i uzbrojenia.
Konflikt Grupy Wagnera z MON Rosji
Odnosząc się do postaci założyciela Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna, szef HUR stwierdził, że wpływy Prigożyna w rosyjskim systemie władzy nie osłabną, mimo że cały czas nie udało mu się zdobyć Bachmutu.
Jednocześnie Budanow uważa, że konflikt szefa wagnerowców z rosyjskim ministrem obrony Siergiejem Szojgu i szefem Sztabu Generalnego Walerijem Gierasimowem jest realny.
Szef ukraińskiego wywiadu przyznał, że podległe mu służby współpracują z pewną liczbą przedstawicieli rosyjskiej opozycji, którzy są "źródłem informacji" dla rządu w Kijowie. Jak tłumaczył, z czasem Ukraina i Rosja zaczną wchodzić w interakcje, ponieważ kraje te graniczą ze sobą.
Budanow apeluje do Putina
Budanow zwrócił się także do Putina, by wycofał swoje wojska z Ukrainy i spróbował "przynajmniej dać Rosji jakąś przyszłość".
Przedstawiciel HUR Andrij Czerniak powiedział w poniedziałek, że obecnie nie odnotowuje się wycofania rosyjskich jednostek bojowych ani z Zaporoża, ani z obwodu chersońskiego. Jak dodał, na okupowanych terytoriach obu regionów Rosja skoncentrowała około 152 tys. żołnierzy, a wszystkie ich działania wskazują, że przygotowują się do obrony.
Siły ukraińskie obecnie gromadzą zachodni sprzęt i amunicję potrzebną do kontrofensywy, od której mogą zależeć przyszłe losy wojny oraz gotowość sojuszników do dalszego wspierania Kijowa.
Czytaj też:
Ukraińcy w Bachmucie posuwają się naprzód. "Rosjanie osłupieli"