W niedzielę dziesiątki demonstrantów zebrały się w Cannes, by sprzeciwić się reformom przeforsowanym w parlamencie przez rząd prezydenta kraju Emmanuela Macrona. Te protesty były jednak daleko od centrum festiwalu, Palais des Festivals, czy nadmorskiego bulwaru Cannes, Croisette. Zamiast tego demonstranci zebrali się na obrzeżach miasta, na Boulevard Carnot.
Gwiazdy bezpieczne
– Jesteśmy przeciwni reformie emerytalnej, która doprowadzi do śmierci wielu ludzi w pracy – powiedział Tomas Ghestem, jeden z demonstrantów.
Przed festiwalem władze lokalne w Cannes wydały zakaz organizowania wieców na większości terenów miasta. Posunięcie to było częścią nasilających się we Francji prób zakazania demonstracji w niektórych znanych na świecie miejscach. Związki zawodowe wezwały do nowej tury ogólnokrajowych demonstracji 6 czerwca.
Zakaz uchronił gwiazdy prezentujące się na słynnym czerwonym dywanie w Cannes przed demonstracjami i zapobiegł zakłóceniu wydarzenia.
Wyjątkiem był piątek. Pracownicy szpitala ominęli zakaz, protestując na prywatnym terenie przed hotelem Carlton – zabytkowym luksusowym obiektem, w którym podczas festiwalu przebywa wiele gwiazd. Pracownicy hoteli i gastronomii trzymali transparent z napisem "Nie dla reform emerytalnych”.
Strajk scenarzystów
Walki robotnicze podczas tegorocznego festiwalu w Cannes dotyczą nie tylko Francuzów – strajkują również hollywoodzcy scenarzyści. Domagają się wyższych płac, reform na miarę ery streamingu i zabezpieczeń przed wykorzystaniem sztucznej inteligencji.
Juror Paul Dano powiedział, że po powrocie do domu planuje dołączyć do pikiet. Sean Penn nazwał stanowisko jego studia w sprawie sztucznej inteligencji "ludzką nieprzyzwoitością”. Natomiast zarząd związku aktorów SAG-AFTRA na początku tego tygodnia głosował za zwróceniem się do swoich członków o zezwolenie na strajk, gdy negocjują ze studiami nowe kontrakty.
Czytaj też:
Macron zaatakowany w Holandii. Demonstranci rzucili się na niegoCzytaj też:
Le Pen wygrałaby z Macronem? Nowy sondaż prezydencki we Francji