Ustawa Nowoczesnej żadnej „przemocy ekonomicznej” nie zwalczy z prostej przyczyny: Ryszard Petru nie ma zdolności zawiązania w Sejmie porozumienia niezbędnego do przeprowadzenia projektu przez proces legislacyjny. Nie o to jednak chodzi; Nowocześni znaleźli sposób na poprawienie – przed wyborami samorządowymi – sytuacji finansowej Nowoczesnej, która pozbawiona dotacji budżetowych skazana byłaby na mało efektywną kampanię wyborczą. Sprytne, ale i niebezpieczne.
W Polsce, w której do tej pory nie udało się skutecznie rozwiązać problemu kontrowersyjnego przenikania się świata lobbystów i polityki, pomysł Nowoczesnej, jeśli partia zastosuje go na szerszą skalę, otworzy wielu środowiskom furtkę do wpływania na kształt zgłaszanych ustaw. Zwłaszcza, ze stawka też nie wygląda na wygórowaną. Labnauer tłumaczyła dziennikarzom: „Ustawa kosztuje od 5 do 20 tysięcy. Przecież posłowie nie są od tworzenia przepisów”.
Czasy warszawskich cwaniaczków sprzedających cegły pod Centralnym skończyły się bezpowrotnie, ale legendarni już kombinatorzy znaleźli godnych następców.
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
