– Na tym etapie nie doszliśmy jeszcze do wniosku, że na Ukrainie ma miejsce ludobójstwo – powiedział na konferencji prasowej w Kijowie Erik Mose, przewodniczący komisji śledczej ONZ ds. Ukrainy.
Według niego, komisja nie dysponuje wystarczającym materiałem dowodowym, który spełniałyby kwalifikację prawną Konwencji ONZ w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa.
Rosjanie mordują na Ukrainie. Na ludobójstwo to za mało
– Doskonale zdajemy sobie sprawę z obaw związanych z tymi przestępstwami. Dlatego badamy to krok po kroku. W tej chwili nie mamy wystarczających dostępnych dowodów, aby spełnić kwalifikację prawną na mocy Konwencji o ludobójstwie – oświadczył Mose.
Tłumaczył, że jest to kwestia "intencji, zamiaru sprawców". – Musi istnieć "potrzeba" zniszczenia określonej grupy. A takie zniszczenie, zgodnie z Konwencją, musi mieć charakter fizyczny lub biologiczny. Są to warunki (dla uznania ludobójstwa - red.), które potwierdza praktyka sądowa – podkreślił.
Zaznaczył jednocześnie, że komisja odkryła dużą liczbę zbrodni wojennych Rosji na Ukrainie. – Ustaliliśmy, że istnieją przesłanki, że może to być zbrodnia przeciwko ludzkości. Dlatego uważam, że warto spojrzeć na wszystko w kontekście – oświadczył Mose, zapowiadając kontynuację śledztwa.
Wcześniej komisja ONZ zauważyła, że "w rosyjskich środkach masowego przekazu pojawiły się pewne wypowiedzi, które mogły mieć związek z tematem podżegania do ludobójstwa".
Masakra w Buczy nie wystarczy?
Prokuratura Generalna Ukrainy ogłosiła, że analizuje ponad 100 tys. zbrodni wojennych popełnionych przez Rosję w celu ludobójstwa Ukraińców.
Od początku inwazji władze ukraińskie wielokrotnie oskarżały Rosję o ludobójstwo. Moskwa odrzuca wszystkie zarzuty, a najgłośniejszą zbrodnię tej wojny, czyli masakrę cywilów w Buczy, nazywa "inscenizacją" Ukrainy.
W podkijowskiej Buczy, która była okupowana od 5 do 31 marca 2022 r. i gdzie znaleziono ponad 400 zabitych cywilów, stacjonowały różne rosyjskie jednostki. "New York Times" ustalił, że głównymi sprawcami morderstw dokonanych na ulicy Jabłońskiej byli żołnierze 234. Pułku Destanowo-Szturmowego z Pskowa, którzy zabili 36 osób.
Zgodnie z wynikami trwającego osiem miesięcy dziennikarskiego śledztwa, wszystkie wydarzenia były śledzone co do minuty za pomocą wideo z kamer monitoringu, przechwyconych rozmów telefonicznych rosyjskich żołnierzy (w tym rozmów prowadzonych z telefonów ofiar), odszyfrowanych wiadomości radiowych i zeznań świadków.
Czytaj też:
Błaszczak w Olecku: Nie chcemy drugiej Buczy i nie dopuścimy do tego