Poza wspólnym przemarszem podczas uroczystości rozpoczęcia igrzysk, Korea Północna i Południowa wystawią też wspólną reprezentację kobiet w hokeju na lodzie.
Negocjacje dotyczące współpracy sportowców to pierwsze tak poważne rozmowy pomiędzy przedstawicielami tych dwóch państwa od około dwóch lat.
Zielone światło dla sportowców
Podczas gdy w tym tygodniu, władze podały informację o współpracy obu państw w ramach igrzysk, do niedawna nie było wiadomo czy sportowcy z Korei Północnej w ogóle wezmą udział w imprezie.
Dyktator z Korei Północnej Kim Dzong Un w noworocznym orędziu zaskoczył wszystkich, przyznając, że jego kraj jest gotowy do rozmów w sprawie uczestnictwa w zimowych igrzyskach odbywających się na terenie „wroga”. Szerokie pole do interpretacji dały też zapewnienia Kim Dzong Una o potrzebie dążenia do pokojowej atmosfery i nadziei na osłabienie napięcia wojskowego między skonfliktowanymi sąsiadami.
Jeszcze niedawno w związku z atmosferą wokół wydarzenia, przedstawiciele niektórych państw rozważali też wycofanie się z imprezy w Pjongczangu. Przedstawiciele Niemiec lub USA wyrażali głębokie zaniepokojenie sytuacją w regionie, a minister sportu Francji zastanawiała się nawet nad wycofaniem reprezentacji z imprezy. – Bezpieczeństwo jest najważniejsze – tłumaczyła swoje stanowisko Laura Flessel-Colovic. Emocje z czasem opadły, mimo że oba państwa, od ponad 60 lat, formalnie pozostają w stanie wojny – nie podpisano bowiem układu pokojowego.
Pjongczang, miasto będące w tym roku gospodarzem sportowych zmagań, leży niewiele ponad 50 kilometrów od granicy z państwem rządzonym przez Kim Dzong Una. Igrzyska ruszają 9 lutego i potrwają do 27 lutego.