Premier Donald Tusk zapowiedział powołanie rządowej komisji ds. zbadania wpływów białoruskich i rosyjskich w Polsce. To pokłosie zdrady sędziego Tomasza Szmydta, który uciekł na Białoruś i tam rozpowszechnia szkalujące Polskę tezy. Tymczasem szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek uważa, że działania Tuska to jedynie polityczny PR.
– Po traumie, którą przeżył premier Tusk w wyborach w 2005 roku, [teraz – przyp. red.] próbuje wchodzić w buty Lecha Kaczyńskiego, który przed Rosją realnie przestrzegał. Tylko mam złą informację dla premiera Tuska – to są buty Lecha Kaczyńskiego, które są dla premiera Tuska o trzy numery za duże. Dlatego że Tusk chodził wtedy w takich butach, w jakich chodziła Angela Merkel – powiedział na antenie RMF FM.
Współpraca z rządem
Mastalerek mówił także o próbach współpracy Pałacu Prezydenckiego z kancelarią premiera. Stwierdził, że część publicystów i polityków uważa każdy przejaw dobrej woli ze strony Andrzeja Dudy za słabość.
– Proszę zwrócić uwagę – kiedy prezydent Duda wyciąga rękę do współpracy, kiedy prezydent Duda próbuje budować jedność, to jak wielu jest w Polsce nawet publicystów i dziennikarzy, którzy to postrzegają jako słabość. Otóż wyciągnięta ręka do zgody, otóż współpraca, którą prezentuje prezydent Duda, to nie jest słabość, to właśnie siła, a promuje się postawy takie, że jeżeli ktoś kogoś zacznie obrażać, po prostu hejtować, to jedna część bije prawo i mówi: patrzcie, ale mu dołożył – powiedział.
Szef gabinetu prezydenta przyznał, że ze strony rządu nie było żadnych prób negocjacji w sprawie reformy Krajowej Rady Sądownictwa. Odbyło się spotkanie z ministrem sprawiedliwości, ale nie przyniosło ono większych efektów. Mastalerek podkreślił, że Andrzej Duda będzie kierował się zapisami konstytucji, gdy otrzyma do podpisu ustawę reformującą KRS.
Czytaj też:
Prezydent o sprawie Szmydta. "Reformę sądów udało się przeprowadzić tylko częściowo"Czytaj też:
"Nie odpuszczę tego tematu". Prezydent zdradza kulisy rozmów z Tuskiem