Podczas pierwszej od czasu rozpoczęcia wojny wizyty marszałka polskiego Sejmu na Ukrainie, Hołownia w towarzystwie mera Buczy złożył kwiaty przed pomnikiem ofiar rosyjskiej inwazji oraz zapalił symboliczny znicz. Odwiedził również zniszczoną w czasie działań wojennych Cerkiew św. Andrzeja i Wszystkich Świętych.
Odnosząc się do skali rosyjskiej zbrodni w Buczy, Hołownia podkreślił, że politycy powinni zrobić co w ich mocy, aby ta historia nigdy nie została zapomniana. Jednocześnie podkreślił, że sprawców należy rozliczyć i ukarać.
Marszałek Sejmu odwiedził także dominikański ośrodek pomocy w Fastowie, gdzie spotkał się z prowadzącymi tę placówkę wolontariuszami m.in. z Polski, oraz przebywającymi tam dziećmi, ewakuowanymi z obwodu donieckiego.
Hołownia "odbył tam wiele rozmów o pomocy i jej fundamentalnym znaczeniu jako symbolu przeciwstawiania dobra złu wojny" – czytamy w komunikacie Kancelarii Sejmu.
Zbrodnia w Buczy
Po wyzwoleniu obwodu kijowskiego w marcu 2022 r. strona ukraińska zaczęła informować o masowych mordach i brutalnych zbrodniach dokonanych na ludności cywilnej przez wojska rosyjskie. Symbolem tego okrucieństwa stała się miejscowość Bucza, gdzie mogło zginąć co najmniej 350 osób – mężczyzn, kobiet i dzieci.
"The New York Times" ujawnił, że w Buczy stacjonowały różne rosyjskie jednostki, ale głównymi sprawcami morderstw dokonanych na ulicy Jabłońskiej, gdzie znaleziono szczególnie dużą liczbę zabitych, byli według "NYT" żołnierze 234. Pułku Destanowo-Szturmowego z Pskowa.
Dowodami w tej sprawie są sprzęt wojskowy, znaki na mundurach, łączność radiowa oraz oznaczenia na skrzynkach z amunicją. Amerykańskie śledztwo dziennikarskie wykazało, że zbrodnia w Buczy była "częścią celowego i systematycznego, bezwzględnego aktu zabezpieczenia drogi do Kijowa".
Władze w Moskwie od początku wszystkiemu zaprzeczają, nazywając masakrę cywilów "inscenizacją".
Czytaj też:
Błaszczak w Olecku: Nie chcemy drugiej Buczy i nie dopuścimy do tego