Igrzyska Olimpijskie w Paryżu dobiegły końca, jednak czas rozliczeń dopiero przed nami. Minister sportu skierował pismo do prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego (PKOl) Radosława Piesiewicza. Zwrócił się w nim o przekazanie imiennej listy wszystkich osób, które dostały akredytacje na igrzyska oraz nazwisk prezesów i członków zarządów polskich związków sportowych, którzy udali się do Paryża.
"Wyjaśnimy każdy zgłaszany przez sportowców przypadek zaniedbania. Sygnałów dotyczących braku obecności trenerów, fizjoterapeutów lub braku sprzętu było zbyt dużo. Rozpoczynamy od ustalenia, kto i w jakim charakterze przebywał na igrzyskach za pieniądze publiczne" – napisał Sławomir Nitras w mediach społecznościowych.
"Pierwszy taki minister sportu w historii". Prezes PKOl wbił szpilę Nitrasowi
– Minister sportu, który jest odpowiedzialny za wyniki i przekazywanie środków, stara się oddalić odpowiedzialność. To jest chyba pierwszy minister w historii, który stara się, w nieudolny sposób, zwalić winę na wszystkich dookoła. Tylko żeby nie wziąć odpowiedzialności. Szkoda – skomentował Radosław Piesiewicz w rozmowie z Polsat News.
Prezes PKOl stwierdził, że Sławomir Nitras "nie dołożył pieniędzy przed samymi igrzyskami, a to, co otrzymali sportowcy, było niewielką kwotą". – Dał w 2024 r. z budżetu państwa 1 130 000 zł. Na dzień przed wylotem. Minister nie dołożył nawet złotówki do niczego. Niech nie oszukuje opinii publicznej, ani rządu i premiera. Ci działacze, którzy polecieli na igrzyska, polecieli za własne pieniądze – tłumaczył Piesiewicz. Jak dodał, związkowcy nie polecieli tylko oglądać igrzyska, ale także spotkać się z przedstawicielami międzynarodowych organizacji.
Radosław Piesiewicz zapowiedział dyskusję, która ma pomóc rozwiązać problemy polskiego sportu. We wrześniu zaproszenie na spotkanie otrzymają m.in.: prezydent Andrzej Duda, premier Donald Tusk, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz oraz minister sportu Sławomir Nitras.
Czytaj też:
Zaczynają się rozliczenia po igrzyskach. "Na celowniku ekipy Tuska jeden człowiek"Czytaj też:
Mieszkania dla medalistów olimpijskich. Deweloper zmienił decyzję