Zapowiedź premiera Donalda Tuska, że Polska będzie się starała o organizację Igrzysk Olimpijskich, wywołała niemałe poruszenie na polskiej scenie politycznej. Natychmiast rozgorzały dyskusje, czy wobec kondycji gospodarczej kraju i sytuacji finansowej Polaków przedsięwzięcie takie byłoby celowe i zasadne. W weekend temat ten pojawił się w publicystycznych programach m.in. w Polsat News i na Kanale Zero. O sprawie szeroko dyskutują także politycy i internauci w mediach społecznościowych.
Tuska: Polska podejmie starania o organizację igrzysk olimpijskich
– Od wielu miesięcy prowadzimy działania na rzecz urealnienia tego marzenia, jakim byłaby olimpiada w Polsce. (...) Dedykuję dzisiejszym 12 i 15-latkom tę decyzję, że Polska formalnie podejmie starania o organizację igrzysk olimpijskich – przekazał Donald Tusk.
Jak zaznaczył, czas pokaże, czy jest to cel realny. Zapowiedział jednocześnie, że rząd potraktuje tę sprawę poważnie. Ze słów premiera wynika, że starania Polski będą dotyczyć imprezy w roku 2040 albo 2044.
Zajączkowska: Byle tylko odwrócić uwagę od spraw najistotniejszych
Zdecydowanie sceptycznie do zapowiedzi premiera podchodzą politycy Konfederacji. Głos zabrała m.in. Ewa Zajączkowska-Hernik.
"Nie mamy chleba w postaci kwoty wolnej 60 tys. zł, paliwa za 5,19 zł, CPK czy elektrowni jądrowej, ale za to mamy obietnicę igrzysk za jakieś 20 lat. Oto kwintesencja polityki Donalda Tuska – robienie z Polaków naiwnych głupków, którym podrzucić można wszystko, byle tylko odwrócić uwagę od spraw najistotniejszych i łamania obietnic wyborczych. Kto jeszcze się nabiera na tego patologicznego kłamcę?” – napisała polska europoseł.
"Tylko wygrana prawicowego kandydata na prezydenta może ten fatalny rząd powstrzymać. Jeśli wybory prezydenckie w 2025 roku przegra kandydat obecnego obozu władzy, jest wysokie prawdopodobieństwo, że koalicja rządząca się rozleci i w Polsce zacznie rządzić opcja propolska" – oceniła Zajączkowska-Hernik.
facebookCzytaj też:
Mulawa: Polacy nie oczekują igrzysk, tylko chlebaCzytaj też:
Na ten cel Tusk chce wydać miliardy? Matysiak: Delikatnie mówiąc, szwankują priorytety