Jednym ze sportów, które z upodobaniem uprawiają ukraińscy specjaliści od operacji propagandowych i psychologicznych, jest drażnienie niedźwiedzia. Są w tym mistrzami przynajmniej od czasu słynnej odzywki dowódcy garnizonu z Wyspy Węży. "Russkij wojennyj korabl, idi na ch.j!" (kto z nas nie udostępniał tego znajomym, niech pierwszy rzuci kamieniem). Krążownik "Moskwa" awansowany na okręt podwodny, Królewiec przyłączony do Czech, praktycznie każda bardziej znacząca operacja obfituje w internetowe wirale. Ukraińcy odrobili lekcję nowoczesności i wiedzą doskonale, że sukces na froncie nie istnieje bez przekazu. Ba! Czasem przekaz może sukces zastąpić, a przynajmniej powiększyć. Dobrze to widać przy okazji ostatniej operacji pod Kurskiem. Gdyby wierzyć memom i filmikom, to miejscowi powołali tam Republikę Kurską, która poprosiła o włączenie do Ukrainy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.