Przeklęta rzeka, przeklęta kotlina

Przeklęta rzeka, przeklęta kotlina

Dodano: 
Zalane centrum Kłodzka
Zalane centrum Kłodzka Źródło: PAP / Maciej Kulczyński
Adam Zubek | Tak jak 27 lat temu w mediach wymieniane są Krosnowice, Ołdrzychowice, Żelazno, Międzygórze i oczywiście Kłodzko. W tym roku na czele listy znalazły się jeszcze Lądek-Zdrój i Stronie Śląskie. Wszystkie leżą w Kotlinie Kłodzkiej. Co je łączy? Nysa Kłodzka.

Panuje przekonanie, że tegoroczna powódź była na ziemi kłodzkiej groźniejsza niż ta z roku 1997. Z całą pewnością spowodowała więcej szkód. Poza Kłodzkiem tragiczne skutki przyniosła dla Lądka-Zdroju i dla Stronia Śląskiego, skąd napłynęły informacje o ofiarach śmiertelnych.

Na czym polega fenomen Kotliny Kłodzkiej, że jest tak „atrakcyjna” dla niżu genueńskiego? Dlaczego jego wizyty kończą się tu zwykle mniejszymi lub większymi katastrofami?

Odpowiedź nie jest jednoznaczna, chociaż scenariusz meteorologiczny został rozszyfrowany dość dawno. Gdzieś z dala od naszych granic, nad ciepłymi wodami Morza Liguryjskiego, w masie ciepłego powietrza w kontakcie z chłodniejszą masą zaczynają tworzyć się prądy wznoszące. Rodzi się ośrodek niżowy po południowej stronie Alp. Przylgnęła do niego nazwa niżu genueńskiego. Wkrótce odwiecznym szlakiem rozpoczyna energiczną wędrówkę na wschód. Przemyka się u podnóża Alp, mija, kropiąc deszczem, Austrię, rozpędza się nad Czechami, zachodnią Słowacją, Niziną Węgierską i pomknąłby dalej nad Ukrainę, dając obfite, choć niekoniecznie katastrofalne opady w Karpatach, ale nagle… stop. Wyhamowuje go ośrodek wysokiego ciśnienia nad wschodnią częścią kontynentu. Niż szturmuje bezowocnie Karpaty, próbuje się przedrzeć Bramą Morawską (czyli doliną górnej Odry) i ostatecznie w ciągu od trzech do siedmiu dni pozbywa się nad Sudetami całej wilgoci, którą nasiąkł w strefie śródziemnomorskiej. Doświadczeni meteorolodzy kiwają ze zrozumieniem głowami – oczywiście to typowa sytuacja synoptyczna: musi lać – i powódź murowana.

Artykuł został opublikowany w 39/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także