Trwa już 945 dzień wojny rosyjsko-ukraińskiej. Jak informował mer miasta, Ihor Terechow, Charków był w nocy celem ataku rakietowego. Także w obwodzie kijowskim aktywna była obrona przeciwlotnicza. Tam Rosjanie uderzyli przy pomocy dronów kamikadze.
Borrell: UE będzie pomagać Ukrainie
Wiceminister obrony Ukrainy, Iwan Gawryluk, na antenie ukraińskiej telewizji przypomniał, że możliwości ukraińskiego przemysłu obronnego są zbyt ograniczone, by Ukraina mogła osiągnąć swoje cele w wojnie za pomocą własnej broni. Odpowiedzialnością za to obarczył administrację obalonego w 2014 roku Wiktora Janukowycza, która miała, "pod dyktando Federacji Rosyjskiej", ograniczyć militarny potencjał Ukrainy.
Tymczasem Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell oznajmił na konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ poświęconym sytuacji na Ukrainie, że Unia Europejska będzie wspierać Ukrainę niezależnie od stanowiska USA.
Przypomnijmy, że UE i państwa członkowskie pomagają Ukrainie finansowo i wysyłając sprzęt, ale jak wielokrotnie wskazywali wojskowi eksperci z Ukrainy i Zachodu, kontynuowanie wojny przez Kijów nie byłoby możliwe, gdyby nie amerykańska pomoc w zakresie sprzętu i uzbrojenia.
Wojna z Rosją
W ubiegłym tygodniu "The Wall Street Journal" opublikowała analizę dot. całkowitych strat (zabici i ranni) po stronie rosyjskiej i ukraińskiej. Wskazano, że od lutego 2022 r. straty te mogły przekroczyć milion żołnierzy. Liczbę zabitych ukraińskich żołnierzy "The Wall Street Journal" oszacował na 80 tys., a rannych – na 400 tys. Wołodymyr Zełenski zaprzeczył tym doniesieniom.
Niedawno swoim dekretem prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin ponownie zwiększył liczebność Sił Zbrojnych Rosji. Zgodnie z dokumentem liczebność etatowego personelu rosyjskiej armii wzrośnie do 2 389 000 osób, w tym 1,5 mln żołnierzy.
Według ubiegłorocznego dekretu liczebność personelu wojskowego w Federacji Rosyjskiej wynosiła 1 320 000 żołnierzy.
Czytaj też:
Gąszcz czerwonych liniiCzytaj też:
"Ostrzejszy dialog z Kijowem to nowy kurs Warszawy”Czytaj też:
Tajna broń Putina