"Kamienie milowe" to projekty, których realizację zadeklarowała Polska, aby móc otrzymać pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy w ramach unijnego Funduszu Odbudowy ustanowionego po pandemii COVID-19. Tymczasem jak podał portal money.pl "kamień milowy" dotyczący pełnego oskładkowania umów śmieciowych nie będzie realizowany.
Maciej Berek, minister w Kancelarii Premiera i szef Stałego Komitetu Rady Ministrów potwierdził, że rząd nie chce zrealizować zadania. "Kamień" ten wpisał do KPO rząd Mateusza Morawieckiego. Zobowiązanie zakładało, że "wszystkie cywilnoprawne umowy o pracę podlegały składkom na ubezpieczenie społeczne z wyjątkiem umów zlecenia zawartych z uczniami szkół średnich oraz studentami w wieku do 26 lat".
Zbyt drogie rozwiązanie
– W wymiarze zaprojektowanym przez poprzedników w KPO ten kamień nie będzie realizowany. Nie będziemy wprowadzać prostego oskładkowania wszystkich umów cywilnych, w tym umów o dzieło. Decyzja już zapadła. Takie rozwiązanie obciążyłoby pracodawców i wykonawców kwotą około 5-7 mld zł – mówi Berek money.pl.
Minister przekonuje, że umowy o dzieło są w niektórych grupach zawodowych podstawową formą zatrudnienia – dotyczy to np. środowisk twórczych i artystycznych. – Umowa o dzieło w polskich warunkach prawnych czasami może stanowić substytut zatrudnienia, ale w znacznej mierze dotyczy osób, które nie chcą być zatrudnione na umowie o pracę. Są też sytuacje, gdy jest całkowicie uzasadniona, np. gdy artysta ma wykonać pomnik czy popiersie, on nie będzie chciał etatu. Próba zrównywania tu umowy o dzieło z umową o pracę także w zakresie obciążeń składkami na ubezpieczenia emerytalne i rentowe jest błędna – powiedział przedstawiciel KPRM.
Nie wiadomo, jak na taką decyzję władz Warszawy zareaguje Bruksela. – Będzie prowadzony dialog z Komisją Europejską, który będzie na pewno trudnym dialogiem, czy istnieje możliwość przeskalowania tego w taki sposób, żeby to zachowało jakąś swoją racjonalność – zapowiada Maciej Berek.
Czytaj też:
Co z pomocą dla powodzian? Jest komunikat rządu, padła konkretna kwotaCzytaj też:
Deficyt finansów publicznych w górę. Bruksela zabrała głos