Resort Cyfryzacji chce, by organ państwowy, najprawdopodobniej będzie to prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, wydawał nakazy blokowania treści w internecie. Decyzje mają być podejmowane bez udziału sądu. Autorzy uznanych za niewłaściwe wpisów w social mediach dowiedzą się o ich usunięciu po fakcie. Jak poinformował "Dziennik Gazeta Prawna", koalicja rządząca forsuje wspomnianą regulację w związku z DSA, czyli prawem o usługach cyfrowych, do którego wdrożenia zobowiązała Warszawę Komisja Europejska.
O postępującym zagrożeniu wolności słowa działaniami Komisji Europejskiej i poszczególnych rządów Łukasz Janowski rozmawiał w Radio Wnet z Dobromirem Sośnierzem z Konfederacji.
Sośnierz: Ostrzegałem przed wdrażaniem unijnych dyrektyw
Sośnierz przypomniał, że wielokrotnie ostrzegał, że wdrażanie w Polsce unijnych dyrektyw w zakresie kontroli internetu źle się skończy. Polityk zwrócił uwagę, że "wpuszczanie rządu do regulowania internetu jest jak wpuszczanie lisa do kurnika", ponieważ wiadomo, że władza prędzej czy później zacznie cenzurować to, co jest dla niej niewygodne.
Były parlamentarzysta zapewnił, że Konfederacja będzie starała się wywrócić przedsięwzięcie cenzury internetu, ale nie ma przekonania, że dojdzie w tej sprawie do masowych protestów społecznych.
– Jeżeli chodzi o protesty, to u nas jest niestety tradycja nieprotestowania, kiedy dzieje się coś ważnego i wzmagania się wtedy, kiedy sprawy są mało istotne. Nie wiem, czy tak będzie w tym przypadku – powiedział Sośnierz. Dodał, że Konfederacja pewnie będzie zachęcać do protestów, ale dotychczas manifestacje związane z zagrożeniem wolności słowa wychodziły kiepsko. Sukcesem zakończyły się jedynie demonstracje przeciwko ACTA. Tusk musiał się wtedy częściowo wycofać.
Skoro Polacy nie szanują wolności, to mają jej coraz mniej
– Problem jest w tym, że Polacy nie szanują swojej wolności, dlatego mają jej coraz mniej. Trudno, żeby mieli coraz więcej, skoro w interesie rządzących jest ograniczenie tej wolności, a oni sami o to nie dbają – powiedział Sośnierz.
Polityk podkreślił, że Platforma Obywatelska i koalicjanci nie będą rządzić wiecznie i powinna pamiętać, że wprowadzane teraz rozwiązania po utracie władzy mogą się obrócić przeciwko niej, kiedy rządy przejmie np. PiS. Zastopowanie przedsięwzięcia może jego zdaniem mieć miejsce, gdy któreś z ugrupowań koalicji się wyłamie.
Konstytucja gwarantuje wolność słowa
Przypomnijmy, że Konstytucja RP w artykule 54 zakazuje cenzury prewencyjnej i zapewnia każdemu zapewnia wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Od pewnego czasu o blokowaniu treści otwarcie mówią natomiast niektórzy politycy koalicji rządzącej, a także część dziennikarzy i publicystów.
Komisja Europejska rozszerzy cenzurę
Przypomnijmy, że unijny establishment przygotowuje pod pretekstem "obrony demokracji" cenzurę internetowych treści, które nie podobają się w Brukseli bądź są krytyczne wobec polityki UE. W maju ub. roku niemiecka polityk zapowiedziała, że jednym z jej priorytetów jest stworzenie "Europejskiej Tarczy Demokracji". W Brukseli trwają prace nad tym przedsięwzięciem.
Wybory do powtórki, bo wygrał nie ten, co trzeba
Niedawno były unijny komisarz Thierry Breton, wprost przyznał, że anulowanie wyborów w Rumunii było poparte przez Komisję Europejską. "Zrobiliśmy to w Rumunii" – mówił Breton i "zrobimy to również w Niemczech" – zagroził.
Przypomnijmy, że po tym jak pierwszą turę wyborów w Rumunii wygrał nie ten kandydat, co trzeba, Sąd Konstytucyjny, mimo braku fałszerstw, ostatecznie unieważnił wybory. Do drugiej tury nie dostał się kandydat establishmentu z partii socjaldemokratycznej premier Marcel Ciolacu. Wobec tego wybory będą powtórzone.
Czytaj też:
Rząd szykuje ACTA 3? "Brońmy wolności w sieci"Czytaj też:
"Niestety". "Ekspertka" proponowała, by wyrzucano ludzi z pracy za "mowę nienawiści"