Resort Cyfryzacji chce, by prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej wydawał nakazy blokowania treści w internecie. Decyzje mają być podejmowane bez udziału sądu. Autorzy uznanych za niewłaściwe wpisów w social mediach dowiedzą się o ich usunięciu po fakcie. Jak poinformował "Dziennik Gazeta Prawna", koalicja rządząca umieściła wspomnianą regulację w DSA, czyli prawie o usługach cyfrowych, do którego wdrożenia zobowiązała Warszawę Komisja Europejska.
"Brońmy wolności słowa w internecie! To fundament demokracji – i skuteczne narzędzie kontroli władzy" – napisał były premier w mediach społecznościowych.
Do swojego wpisu polityk PiS dodał hashtag "Stop Cenzurze w Sieci".
Na koncie PiS na X pojawił się z kolei wpis alarmują ws. planów rządu. "Rząd D. Tuska po raz kolejny próbuje odebrać Polakom wolność w sieci! Urzędnicy otrzymają możliwość usuwania dowolnych treści zamieszczanych przez Polaków w Internecie. Podajmy dalej – musimy to wspólnie zatrzymać" – czytamy.
Do wpisu dołączona spot, w którym przestrzega się przed konsekwencjami ograniczenia wolności słowa przez rządzącą koalicję.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wyraziła już stanowczy sprzeciw wobec zapowiedzi ograniczenia w Polsce wolności słowa. W stanowisku w sprawie projektu ustawy wdrażającej unijne rozporządzenie – Akt o Usługach Cyfrowych (DSA) – KRRiT wskazuje, że mamy do czynienia z "planem wprowadzenia cenzury w internecie".
Konstytucja zakazuje cenzury
Przypomnijmy, że Konstytucja RP w artykule 54 zakazuje cenzury prewencyjnej i zapewnia każdemu zapewnia wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Od pewnego czasu o blokowaniu treści otwarcie mówią natomiast niektórzy politycy koalicji rządzącej, a także część dziennikarzy i publicystów.
Czytaj też:
Wolność słowa w Polsce zagrożona. Warzecha przypomina, jak działa unijna cenzuraCzytaj też:
"Niebezpieczne dla wolności słowa". Ministerstwo szykuje cenzurę internetu