Premier Kanady Justin Trudeau, piewca genderyzmu chciał gwoździem programu G7 uczynić kwestie „równouprawnienia i wsparcia dla kobiet” z postulatem łatwego „dostępu do świadczeń zdrowotnych dotyczących życia seksualnego i reprodukcyjnego”
Tzw. Postulat „praw reprodukcyjnych”, oprócz strony kanadyjskiej forsowało również Federalne Ministerstwo Współpracy Gospodarczej i Rozwoju Niemiec, które – jak podała lewicowa niemiecka gazeta Die Tageszeitung – opowiedziało się za ujęciem postulatu Kanady we wspólnej deklaracji, ale to się nie powiodło.
Nieoficjalnie wiadomo, że to Stany Zjednoczone zablokowały umieszczenie terminu „Prawa reprodukcyjne” w dokumencie. Magazyn branżowy „Devex” zajmujący się pomocą dla krajów rozwijających się miał dowiedzieć się z amerykańskich kręgów dyplomatycznych, ze USA sprzeciwiły się takiemu promowaniu aborcji i zablokowały wpisanie „praw reprodukcyjnych” do dokumentu. Sprzeciw USA ma związek ze zmianą amerykańskiej polityki pod rządami Donalda Trumpa, który w styczniu 2017 roku podpisał dekret o zaprzestaniu finansowania międzynarodowych filii aborcyjnej organizacji Planned Parenthood.
Przypomnijmy, że kiedy w 2008 roku rządy w USA objął popierający aborcję Barack Obama, zrezygnowano z polityki, która uniemożliwiała finansowanie zagranicznych grup promujących przerywanie ciąży. Donald Trump zerwał z tą polityką, przywrócił tzw. Mexico City Policy, czyli politykę rządów, która od wszystkich zagranicznych organizacji pozarządowych, które otrzymują środki z funduszy federalnych, wymaga powstrzymania się od wykonywania bądź wspierania aborcji jako „usługi” planowania rodziny.
Mexico City Policy powstała za czasów rządów Ronalda Reagana w 1984 i swoją nazwę nosi na cześć konferencji demograficznej. Przywrócenie Mexico City Policy oznacza zaprzestanie finansowania przemysłu aborcyjnego poza granicami kraju z kieszeni amerykańskich podatników, jednak nie wstrzymuje finansowania opieki zdrowotnej i humanitarnej.
Czytaj też:
Merkel i Trump na szczycie G7. To zdjęcie obiegło światCzytaj też:
Po szczycie G7 Niemcy ostro krytykują Trumpa. "Panie Prezydencie, jest Pan idiotą"