Dziś Sąd Najwyższy na posiedzeniu całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych orzeka o ważności wyborów prezydenta. Izba Kontroli wyda uchwałę o ważności wyborów prezydenckich. Na 6 sierpnia jest planowane Zgromadzenie Narodowe, przed którym prezydent elekt Karol Nawrocki złoży przysięgę. Przed budynkiem SN manifestują dwie grupy – zwolennicy i przeciwnicy Karola Nawrockiego.
SN o tzw. Giertychówkach
W trakcie rozprawy sędzia Maria Szczepaniec mówiła m.in. o protestach wyborczych, które w przestrzeni medialnej zyskały specjalną nazwę – "giertychówki" – ze względu, że wzór do nich przygotował poseł KO, prawnik Roman Giertych.
– Do SN wpłynęło 54 645 protestów wyborczych, w tym w przeważającej części opartych na kilku wzorach dostępnych w przestrzeni publicznej. Pod sygnaturą 1NSW208/25 rozpatrzono 49 527 protestów wyborczych o tożsamej treści – poinformowała.
– SN po zapoznaniu się z każdym złożonym protestem zauważa, że liczba wniesionych protestów nie zwiększa wagi ujętych w nich jednobrzmiących zarzutów, jeżeli zarzuty te są tożsame treściowo i nie dotyczą własnego, konkretnego i rzeczywistego interesu wnoszącego protest – powiedziała sędzia.
Jak dodała, w takiej sytuacji efekt skali nie ma znaczenia z punktu widzenia oceny dokonywanej przez SN. Przypomniała, że podobnie stwierdził SN w 1995 roku.
Protesty wyborcze z wadami formalnymi
Ponadto, znaczna grupa protestów obarczona była "nieusuwalnymi brakami formalnymi pisma procesowego". Sędzia przekazał, że polegały one na niewskazaniu numeru PESEL, podaniu niekompletnego lub nadmiarowego ciągu cyfr, podaniu PESELU nieodpowiadającego imieniu i nazwisku osoby składającej protest, wniesieniu protestu przez osobę małoletnią, nieoznaczeniu lub niepełnym oznaczeniu adresu zamieszkania, nieumieszczeniu podpisu na proteście, złożeniu kserokopii protestu, niewskazaniu pełnomocnika do doręczeń w kraju oraz złożeniu protestu po terminie.
– Szczególnie liczną grupą były protesty niezawierające danych identyfikacyjnych wnoszącego protest – poinformowała sędzia.
Bodnar zgłosił nieprawidłowości
Głos zabrał m.in. minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar, który złożył w poniedziałek wniosek o to, aby wyłączyć ze składu orzekające wszystkich sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, co oznacza, że chciałby, żeby rozpatrzeniem tej sprawy zajęła się Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Rzecz dotyczy forsowanej m.in. przez ministra Bodnara tezy jakoby Izba Kontroli SN w rozumieniu prawa nie była sądem.
Prokurator generalny zgłosił szereg nieprawidłowości, nawiązując do protestów wyborczych. Jak powiedział, nie otrzymał wszystkich protestów wyborczych do zaopiniowania, ani opinii, które powinien otrzymać na podstawie art. 323 kodeksu wyborczego.
Minister Bodnar podniósł, że on jako prokurator generalny nie zna nawet sygnatur i nazwisk obywateli, którzy zgłosili protesty. Pytał, czy SN zarejestrował wszystkie zgłoszone protesty. – Czy te protesty, te osoby, niezależnie od tego, czy podpisywały powtarzalny protesty, czy nie, mają imię i nazwisko i sygnaturę w SN? Ja uważam, że to jest moja odpowiedzialność jako prokuratora generalnego żeby to wiedzieć i to jest odpowiedzialność wysokiej izby, żeby to obywatelom powiedzieć – mówił polityk.
Kolejna wada, jego zdaniem, polegała na tym, że stanowiska prokuratora generalnego ws. protestów wyborczych "w ogóle nie zostały wzięte pod uwagę". Prok. generalny powiedział też, że w jego ocenie proces rozpatrywania protestów wyborczych nie był przejrzysty, ponieważ nie wszystkie protesty zostały rozpatrzone.
Czytaj też:
SN orzeka o ważności wyborów. Niewygodne pytanie sędzi do Bodnara
