Od poniedziałku (7 lipca) na granicach z Niemcami oraz Litwą obowiązują czasowe kontrole. Funkcjonariusze Straży Granicznej, wspierani przez policję, Żandarmerię Wojskową i WOT, mogą zatrzymać do wyrywkowej kontroli wytypowane pojazdy. To odpowiedź rządu na kryzys migracyjny oraz działania niemieckich służb, które wypychają nielegalnych migrantów do naszego kraju. Zgodnie z rozporządzeniem MSWiA, kontrole będą prowadzone przez 30 dni – do 5 sierpnia.
Niemcy wprowadziły kontrole na granicy z Polską w październiku 2023 r. Celem miało być powstrzymanie nielegalnej migracji. Ograniczenia mają się skończyć we wrześniu.
Grupy Polaków sprzeciwiające się przerzutowi przez niemieckie służby nielegalnych migrantów do naszego kraju zorganizowały obywatelskie patrole na granicy. Szef polskiego rządu Donald Tusk określił ich mianem "bojówek".
Obrońcy granicy ukarani. "Dziesiątki mandatów"
W "Rozmowie Piaseckiego" na antenie TVN24 minister Tomasz Siemoniak został zapytany, czy działania Ruchu Obrony Granic miały wpływ na podjętą przez rząd decyzję o przywróceniu kontroli granicznych. Szef MSWiA stwierdził, że "nie miało to żadnego znaczenia". – Kierujemy się interesem Polski – przekonywał.
Zdaniem polityka KO, przedstawiciele Ruchu Obrony Granic "opierają się na nieprawdziwych informacjach, na takim budzeniu emocji". – Uważam, że wyjątkowo nieuczciwe ze strony polityków są próby wykorzystywania tego. Jeśli ktoś chce bronić polskich granic, Straż Graniczna czeka – oznajmił. – Jak ktoś chce robić rzetelnie i uczciwie tego rodzaju rzeczy, a nie robić zadymy, prowokować i robić politykę, to czekamy z otwartymi rękami – dodał.
– Straż Graniczna jest bardzo profesjonalną służbą. Działa bardzo rzetelnie. Informujemy o wszystkich przypadkach. I nie ma powodu, żeby siać dezinformację, jak to robią politycy PiS, o tysiącach migrantów odsyłanych przez Niemcy do Polski – mówił minister Siemoniak.
Szef MSWiA był również pytany, czy obrońcy polskiej granicy "zostali złapani na jakichś wykroczeniach". – Były dziesiątki mandatów wystawionych przez policję. Jest sprawa podszywania się pod funkcjonariusza podjęta przez prokuraturę. To właśnie była taka próba legitymowania na granicy i jest sprawa o utrudnianie czynności – odparł.
– Oczywiście w ręku prokuratury są dalsze kroki, natomiast my absolutnie tego nie odpuścimy i nie pozwolimy na to, żeby ktoś, kto mieni się w piórka obrońcy granic, w taki sposób traktował Polki i Polaków w mundurach, którzy służą nam wszystkim, narażają się dla nas wszystkich – podsumował.
Czytaj też:
Ruszyły kontrole na granicy. Są pierwsze zatrzymaniaCzytaj też:
PiS chce referendum. Bosak: Marketing polityczny
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
