Skoro już zaprzysięgnięto nowego prezydenta i jego skompletowana kancelaria działa oficjalnie, to można na spokojnie pogrzebać w korzeniach rozmaitych decyzji. Na przykład jak to było z rezygnacją z Przemysława Czarnka, typowanego na szefa Kancelarii Prezydenta Karola Tadeusza. Otóż Karol (wtedy jeszcze Karol) w sumie to chciał Czarnka. Tymczasem szeregowy poseł Jarosław Kaczyński miał inne plany, ale nie mógł oficjalnie z nimi wyskoczyć. Jak mówią wiewiórki, doszło do luźnej rozmowy Jarosława z Karolem, w której trakcie Jarosław rzucił lekko: „No, to teraz będzie dwóch samców alfa w pałacu”. Karol uśmiechał się szeroko. Jednak szybko rozmyślił się w sprawie zatrudnienia Czarnka.
Jeszcze w kwestii nowej Kancelarii Prezydenckiej. To nie do końca prawda, że jest kompletnie skompletowana. Do kompletu brakuje bowiem doradców. I tu ciekawostka: w PiS niektórzy bardzo się burzą, że doradcą prezydenta Karola Tadeusza ma zostać Jacek Saryusz-Wolski. Nie wszyscy bowiem uważają, by pracą dla dobrej zmiany odkupił winy z przeszłości, takie jak PZPR i PO. Może to i pretekst, ale zwracamy uwagę, że w PiS istnieje grono osobników marzących o tym, żeby poszargać trochę nowego prezydenta. Sukces budzi zawiść, jak wiadomo...
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
