Generał udzielił wywiadu „Gazecie Wyborczej”. Jak stwierdził, wcale nie jest zadowolony z faktu, że Polska będzie miała dodatkową, czwartą dywizję armii. Według byłego dowódcy generalnego dywizja będzie utworzona z już istniejących brygad, nie zwiększy bezpieczeństwa naszego kraju.
„Jeśli dziś (…) MON zamiast ogłaszania budowy czwartej dywizji zaproponowałby stworzenie przez Polskę dziesięciu takich nowoczesnych batalionów, tobym gorąco przyklasnął i sam bym się do tej roboty zgłosił na ochotnika. Zamiast tego zaproponowano twór papierowy” – przekonuje w wywiadzie generał.
Niezrozumiałe jest też – według Mirosława Różańskiego – przeniesienie czołgów z Żagania do Wesołej, gdzie nie ma zaplecza do szkolenia i obsługi tych czołgów. A już całkowitym nieporozumieniem jest – wg rozmówcy gazety – włączenie do czwartej dywizji brygady Strzelców Podhalańskich.
„Jest to jednostka o wysokim stopniu ukompletowania, ale w założeniu jest to jednostka samodzielna, przeznaczona do walk w terenie górzystym. Jej teren działania rozpoczyna się w rejonie Kłodzka, a kończy w Bieszczadach. Jeśli ktoś chce ją przeznaczyć do ochrony kraju na kierunku wschodnim, to ja się nie znam na geografii i zupełnie tej koncepcji nie rozumiem” – mówi generał.
Zdaniem Mirosława Różańskiego Polska nie wypełni też zobowiązania ze szczytu NATO z 2016 roku, w którym zobowiązała się do stworzenia Dywizji Północny Wschód w Elblągu. "Nic nie wskazuje na to, że ta dywizja – tak jak planowano – powstanie do grudnia tego roku" – przekonuje generał i twierdzi, że czeka nas w związku z tym kompromitacja w NATO.
Czytaj też:
Gen. Różański o polskiej armii: Mamy za dużo świąt