Szef MSW stwierdził, że zaproponowana przez niego polityka azylowa, która zakłada odsyłanie migrantów bezpośrednio na granicy przynosi efekty, jaki oczekiwał.
W rozmowie ze "Sternem" przekazał, że od 8 maja cofnięto już ponad 10 tys. osób, w tym ok. 550 ubiegających się o azyl. Od czasu rozpoczęcia kontroli granicznych we wrześniu 2024 r. łączna liczba zawróconych zgodnie z tym, co powiedział Dobrindt, przekroczyła 30 tys., a skala nielegalnej migracji zmniejszyła się o połowę.
Zdaniem ministra sprawiło to, że Niemcy spadły z pierwszego na trzecie miejsce w Europie pod względem liczby nielegalnych przyjazdów, co nazwał "dużym sukcesem" i dowodem na zauważalną zmianę w polityce migracyjnej.
Problemy z prawem
Kilka tygodni temu sąd administracyjny w Berlinie orzekł jednak, że przymusowe cofanie osób starających się o ochronę jest niezgodne z prawem. Dobrindt utrzymuje natomiast, że działania rządu są zgodne zarówno z niemieckimi, jak i europejskimi regulacjami, podkreślając, że polityka musi realnie zmieniać sytuację, aby nie rodzić poczucia bezsilności.
Szef MSW nie podał, jak długo będą obowiązywać obecne kontrole. Zaznaczył, że dalsze decyzje zależą od wdrożenia wspólnego systemu azylowego w UE, na co państwa członkowskie mają czas do czerwca 2026 r. Wskazał przy tym, że część krajów nadal odmawia przyjmowania migrantów, za których są formalnie odpowiedzialne, co w jego ocenie podważa fundamenty sprawnego systemu azylowego.
Klapa programu readmisji
Tymczasem "ośrodki dublińskie" dla migrantów wprowadzone przez Niemcy, które były przeznaczone do readmisji okazały się klapą. Jak informuje "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung", w praktyce funkcjonują tylko dwa.
Jeden z nich przeznaczony dla osób przybyłych z Polski, okazał się nieskuteczny, gdyż z 72 migrantów odesłano tam tylko pięciu, z czego czterech wróciło ponownie do Niemiec – donosi "FAS".
Czytaj też:
Niemiecka gospodarka w kryzysie. Nieoczekiwane wyznanie MerzaCzytaj też:
W Polsce przybywa cudzoziemców. Pomimo spadku wydawanych pozwoleń
