Podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu wracającego z Abu Zabi do Watykanu papież Franciszek zasugerował, że Jan Paweł II wiedział o nadużyciach w pewnym zgromadzeniu, bo dowody pokazał mu ówczesny kard. Joseph Ratzinger. Według słów Franciszka papież Polak miał nakazać Ratzingerowi odłożenie tej sprawy do archiwum. Potem służby prasowe Watykanu wyjaśniły, że Franciszek mówił o Marcialu Macielu Degollado i zakonie św. Jana we Francji.
– Ta sprawa ma co najmniej kilka warstw. Pierwsza i najbardziej uchwytna to jest coś, co nazwałbym elementem pewnej rozgrywki w Watykanie polegającej na tym, że broniąc obecnego papieża Franciszka przed zarzutem postawionym mu w zeszłym roku przez abp. Vigano, próbuje się zmienić ostrze tego ataku – stwierdził Paweł Lisicki w programie "Starcie cywilizacji".
Jak przypomniał redaktor naczelny "Do Rzeczy", abp. Carlo Maria Vigano stwierdził, że kiedy Franciszek został papieżem, zdawał sobie sprawę z zarzutów wobec kard. Theodore'a McCarricka, byłego arcybiskupa Waszyngtonu, które dotyczyły molestowania, a mimo tego nic z tym nie zrobił, Co więcej, kard. McCarrick został jeszcze papieskim doradcą.
Co wiedział papież Polak?
– W odpowiedzi na zarzuty postawione przez abp. Vigano, w grudniu 2018 r. ukazała się książka "Dzień sądu" Andrea Torniellego – człowieka, który w całości odpowiada za politykę informacyjną Watykanu. Pogroził on palcem zwolennikom zmarłego papieża Jana Pawła II i powiedział mniej więcej tak: "Jak będziecie dalej atakować Franciszka, to uważajcie, bo my zaczniemy mówić o tym, jak to funkcjonowało za czasów Jana Pawła II".
Zdaniem Lisickiego najważniejsze w całej sprawie jest to, co naprawdę działo się w trakcie pontyfikatu papieża Polaka. – Jest pytanie, ile Jan Paweł II wiedział na ten temat (nadużyć seksualnych wśród duchownych – red.), czy z tą wiedzą coś zrobił, czy też być może jego otoczenie tej wiedzy dalej nie przekazywało. To jest bardzo ważne i szkoda, że te istotne pytania są wmieszane w element walki między obecnym establishmentem w Watykanie a jego przeciwnikami – stwierdził naczelny "Do Rzeczy".
W jego ocenie atak na Karola Wojtyłę jest spowodowany tym, że papież Polak "stał się obrońcą szczególnych doktryn moralnych, które obecnie są podważane". – Moim zdaniem mamy do czynienia z dekatolicyzacją Kościoła. Bo jeśli współpracownicy Franciszka i on sam wypowiadają się w taki sposób, że można to rozumieć nie jako niezgodę z Janem Paweł II, ale z całą tradycją Kościoła, to to jest najistotniejszym problemem – podkreślił Lisicki.