W wywiadzie dla amerykańskiego "Newsweeka" premier powiedział, że zawieszenie nowych sankcji wobec Nord Stream 2 jest podyktowane "fałszywymi nadziejami, że pomoże to naprawić relacje między USA a Unią Europejską".
– Cóż, Niemcy to nie UE. Niemcy to Niemcy i mają swoje interesy i zdarzało się, że ich interesy są dość zbieżne z interesami rosyjskimi – ocenił Morawiecki, dodając, że "nie jest to zgodne z interesami transatlantyckimi".
Biden wyciąga rękę do Putina
– W Polsce jesteśmy bardzo rozczarowani niedawną zmianą stanowiska Stanów Zjednoczonych, szczególnie dlatego, że w ciągu ostatnich kilku lat wspólnie z administracją amerykańską pracowaliśmy nad zatrzymaniem lub spowolnieniem rozwoju Nord Stream 2 – podkreślił premier.
Tłumaczył, że powstrzymując budowę gazociągu, rząd w Warszawie starał się "nie pomagać Rosjanom w gromadzeniu środków na rozwój militarny i agresywną politykę". – I do niedawna było to całkiem udane. Taka zmiana była więc bardzo rozczarowująca i to nie tylko dla Polski, ale dla wielu krajów Europy – zaznaczył.
Morawiecki powiedział, że "teraz Rosja dostanie w swoje ręce silny instrument dalszego dzielenia interesów transatlantyckich i użycia swojej broni wobec Ukrainy i Białorusi jawnie i potajemnie". – Nic ich (Rosjan – red.) nie powstrzyma przed marszem w głąb Ukrainy, ponieważ ich system gazociągów – mam na myśli ukraiński – stanie się zbędny wkrótce po tym, jak rurociąg Nord Stream 2 zostanie całkowicie zbudowany i będzie w pełni operacyjny – ocenił premier.
Czytaj też:
"Zamiast osłabiać Putina, to go wzmacniacie". Mocne wystąpienie Jakiego w PE