– Chociaż Rosja nie podjęła jeszcze żadnych działań odwetowych w praktyce, kluczowy wpływ całej spirali sankcji jest już w zasięgu wzroku: gwałtownie rosnące ceny energii, niedobory energii elektrycznej i paliw, zagrożenia dla bezpieczeństwa żywnościowego i ryzyko głodu w wielu krajach – powiedział szef departamentu współpracy gospodarczej MSZ Rosji Dmitrij Biriczewski.
Według niego "architekci tych ograniczeń nie do końca są świadomi stopnia zaangażowania Rosji w gospodarkę światową".
Poza dobrze znanym wkładem Rosji w dostawy energii i żywności, rodzime przedsiębiorstwa są aktywnie zaangażowane w wiele łańcuchów produkcyjnych, w których niezwykle trudno jest znaleźć dla nas substytut, jeśli w ogóle to możliwe – ocenił przedstawiciel rosyjskiego MSZ, cytowany w piątek przez agencję TASS.
"Głupota". Miedwiediew odpowiada ws. sankcji
Wcześniej były prezydent i premier Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył, że sankcje Zachodu nie wpłyną na jego kraj ani na stosunek obywateli do władz.
– Głupotą jest sądzić, że zachodnie sankcje przeciwko rosyjskim biznesom mogą mieć jakikolwiek wpływ na rząd w Moskwie – powiedział Miedwiediew, cytowany przez rosyjską agencję RIA Novosti. Dodał, że "sankcje tylko skonsolidują rosyjskie społeczeństwo i nie spowodują powszechnego niezadowolenia z władz".
Z kolei szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow stwierdził, że Zachód nałożył na Rosję ponad 5 tys. sankcji, "dwa razy więcej niż wprowadzono przeciwko Iranowi i Korei Północnej". – Jesteśmy teraz mistrzami w liczbie sankcji – ocenił Ławrow.
Stany Zjednoczone i Unia Europejska nałożyły na Rosję sankcje gospodarcze w związku z inwazją na Ukrainę. Unijne sankcje nie obejmują jednak rosyjskiego sektora energetycznego.
Czytaj też:
Jakie poparcie ma Putin? Oto wyniki rosyjskiego sondażuCzytaj też:
Łukaszenka: Możemy zostać wciągnięci w wojnę tylko w jeden sposób