Łukaszenka: Możemy zostać wciągnięci w wojnę tylko w jeden sposób

Łukaszenka: Możemy zostać wciągnięci w wojnę tylko w jeden sposób

Dodano: 
Aleksandr Łukaszenka
Aleksandr Łukaszenka Źródło: PAP/EPA / Alexander Astafayev / Sputnik Pool / Government Press Service Pool
Aleksandr Łukaszenka powiedział, że nie ma planów dołączenia do wojny na Ukrainie, chyba że Białoruś "zostanie w nią wciągnięta".

Cytowany przez rosyjskie agencje prasowe Łukaszenka oświadczył, że władze białoruskie nie mają "planów walki na Ukrainie" i wezwał do spokojnego reagowania na "fałszywe wiadomości na ten temat".

– Tysiąc dwadzieścia razy mówiłem, że nie mamy planów walki na Ukrainie, ale sprawa jest gorąca. Białorusini nie tolerują wojny na poziomie genetycznym, dlatego zaczęto to wykorzystywać – stwierdził.

– W czasach sowieckich rozsądnie było rozmawiać nie tylko o propagandzie, ale także o kontrpropagandzie. Trzeba więc odpowiadać spokojnie, ale nie usprawiedliwiać się – dodał.

Białoruski dyktator zarzucił uciekającej na Zachód opozycji psychologiczne oddziaływanie na ludzi poprzez rozpowszechnianie twierdzeń, że białoruskie wojsko weźmie udział w działaniach bojowych na Ukrainie.

"Białoruś może zostać wciągnięta w wojnę"

Łukaszenka stwierdził, że działacze opozycji tworzą ochotnicze jednostki do walki na Ukrainie. – Więc kto tak naprawdę walczy teraz na Ukrainie? – pytał. Jak dodał, "zarzuty z zagranicy o planach włączenia się Białorusi do działań wojennych w sąsiednim kraju były przekazywane celowo".

– Opinia publiczna jest przygotowywana, aby nas w to wciągnąć. Możemy zostać wciągnięci w wojnę tylko w jeden sposób: w przypadku agresji przeciwko nam. Dlatego mam oczy otwarte – oświadczył Łukaszenka, cytowany przez agencję TASS.

Wojna na Ukrainie. Białoruś to drugi agresor

Rosyjska inwazja na Ukrainę rozpoczęła się 24 lutego. Białoruś też jest agresorem, ponieważ udostępniła swoje terytorium do ataku – Rosjanie wkroczyli stamtąd na Ukrainę od północy.

Władimir Putin wysłał wojska na Ukrainę w odpowiedzi na prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej, które wcześniej Rosja uznała za niepodległe i podpisała z nimi umowy o współpracy i wzajemnej pomocy.

Atak na Ukrainę poprzedziło telewizyjne wystąpienie Putina, w którym poinformował, że podjął decyzję o przeprowadzeniu "specjalnej operacji wojskowej" w celu ochrony osób "cierpiących nadużycia i ludobójstwo przez reżim kijowski".

Moskwa domaga się od Kijowa m.in. uznania Krymu za rosyjski oraz "demilitaryzacji i denazyfikacji" Ukrainy.

Czytaj też:
Łukaszenka pokazał mapę inwazji na Ukrainę? Uwagę przykuwa jeden szczegół
Czytaj też:
Jakie poparcie ma Putin? Oto wyniki rosyjskiego sondażu

Źródło: TASS / Reuters / CNN
Czytaj także