"Stanowczo stwierdzam, że nie ma żadnego zagrożenia blackoutem. Polski system energetyczny działa stabilnie, a pojawiające się doniesienia niepotrzebnie wywołują niepokoje, szczególnie w sytuacji wojny na Ukrainie" – powiedział prezes Polskiej Grupy Energetycznej w rozmowie z portalem Interia.
Wojciech Dąbrowskie wskazał, że PGE w ponad 90 proc. korzysta z węgla z polskich kopalni. "W tej chwili nasze jednostki wytwórcze dysponują wystarczającymi zapasami węgla na pokrycie ich zapotrzebowania. Posiadamy kontrakty zabezpieczające nasze potrzeby i oczekujemy realizacji tych kontraktów przez naszych partnerów biznesowych, z których największym dostawcą paliwa jest Polska Grupa Górnicza" – wyjaśnił.
Co z cenami prądu?
Prezes PGE pytany o negocjacje z PGG dot. cen węgla, odparł: "Negocjacje z PGG dotyczące dostaw na przyszły rok są jeszcze przed nami, ale jestem dobrej myśli. Jestem przekonany, że wspólnie dojdziemy do porozumienia satysfakcjonującego obie strony. Ani energetyka, ani górnictwo nie odpowiadają za dzisiejsza sytuację związaną z dostępnością węgla. Wynika ona w szczególności z trwającej wojny na Ukrainie i unijnej polityki klimatycznej".
Wojciech Dąbrowskie odniósł się także do nowych taryf za prąd. "Jest za wcześnie, żeby mówić o wielkości podwyżki taryf na przyszły rok. PGE Obrót, spółka sprzedażowa z Grupy PGE, cały czas dokonuje kontraktacji energii elektrycznej na 2023 rok, dlatego nie jest jeszcze znany ostateczny poziom kosztów, który powinien znaleźć odzwierciedlenie w taryfie. Decyzję o cenie energii elektrycznej dla odbiorców z grupy taryfowej G, czyli odbiorców indywidualnych, ostatecznie podejmuje prezes Urzędu Regulacji Energetyki na podstawie wniosków złożonych przez sprzedawców energii, a te będą składane dopiero w czwartym kwartale 2022 roku" – powiedział szef PGE.
Czytaj też:
Państwa Grupy Wyszehradzkiej odcięte od rosyjskiej ropy. Co z Polską?