W artykule dla "Super Expressu", który ukazał się w piątek, szef banku centralnego dokonał analizy sytuacji ekonomicznej w kraju. W sposób szczególny ekonomista zajął się oceną wskaźników inflacyjnych. Zwrócił przy tym uwagę na dwa bardzo istotne czynniki – pandemię COVID-19 oraz rosyjską agresję zbrojną na Ukrainę.
Prof. Glapiński zaznaczył, że inflacja wzrosła na całym świecie już na początku 2021 roku. Co więcej, w wielu krajach osiągnęła poziom nienotowany od dekad. "Wyraźny wzrost inflacji w większości gospodarek w ostatnim okresie ma więc globalne źródła. To z kolei oznacza, że dezinflacja nie jest możliwa bez działań o globalnym zasięgu" – oznajmił.
Inflacja w Polsce w 2023 roku
Zdaniem prezesa Narodowego Banku Polskiego, inflacja, rozumiana jako proces ekonomiczny, osiągnęła już swój szczyt. Są jednak czynniki, które nadal mogą podbijać dynamikę cen w wymiarze statystycznym. Chodzi m.in. o wzrosty taryf na prąd i gaz. "Dlatego – mimo stopniowego spadku w 2023 roku – średnioroczna inflacja w przyszłym roku pozostanie podwyższona. Jednak w 2024 roku dynamika cen będzie już wyraźnie niższa i w ostatnim kwartale tego roku powinna powrócić w okolice 3,5 proc., tj. górnej granicy odchyleń od celu inflacyjnego" – czytamy w tekście szefa NBP dla "SE".
Według Adama Glapińskiego, prognozy dynamiki cen są obarczone bardzo wysoką niepewnością. Jak wskazał, w szczególności trudno określić moment i sposób przywracania stawek podatku VAT, co powinno mieć istotny wpływ na ścieżkę inflacji.
Najnowsze dane GUS
W piątkowym komunikacie Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał, że inflacja w Polsce w lipcu tego roku wyniosła rok do roku 15,6 proc. To o 0,1 pkt proc. więcej od wstępnego odczytu, odnotowanego na początku sierpnia br.
W czerwcu inflacja konsumencka wyniosła 15,5 proc. Był to najwyższy wskaźnik oficjalnego poziomu inflacji od marca 1997 roku.
Czytaj też:
Szef klubu Lewicy: Nie ma możliwości walki z inflacjąCzytaj też:
Inflacja skłania do większej oszczędności żywności? Polacy odpowiedzieli