Inwestorzy są zaniepokojeni sytuacją z tranzytem gazu przez Ukrainę w związku z doniesieniami o szeroko zakrojonym ataku armii ukraińskiej na rosyjski obwód kurski.
W środę po południu armia rosyjska straciła kontrolę nad stacją pomiarową gazu Sudża, która zapewnia około połowę dostaw Gazpromu do Europy, a miasto o tej samej nazwie znalazło się w operacyjnym okrążeniu.
Przepompownia gazu w Sudży pozostaje jedyną rosyjską trasą dostaw gazu do Europy Środkowej i Zachodniej po wysadzeniu trzech z czterech nitek gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2.
Ostatnia droga dostaw gazu z Rosji do Europy zagrożona. Ceny wystrzeliły
Ceny gazu ziemnego na giełdzie ICE w Londynie wzrosły o 4,8 proc. i przekroczyły 450 dolarów za 1000 metrów sześciennych, czyli najwięcej w tym roku.
Wrześniowe kontrakty terminowe na giełdzie TTF w Holandii wzrosły do 454,6 dolarów za 1000 metrów sześciennych, czyli 40,31 euro za megawatogodzinę. To poziomy nienotowane od grudnia ubiegłego roku.
Zarówno Gazprom, jak i strona ukraińska zapewniają, że tranzyt gazu przez stację w Sudży pozostaje niezakłócony.
Mogą ucierpieć trzy kraje UE. Gazprom wydał komunikat
Przedstawiciel Gazpromu Siergiej Kuprijanow powiedział w piątek dziennikarzom, że "spółka dostarcza rosyjski gaz tranzytem przez terytorium Ukrainy w ilości potwierdzonej przez stronę ukraińską poprzez stację pomiarową Sudża – 38,5 mln metrów sześciennych na dzień 9 sierpnia".
Zamówienie na czwartek opiewało na 37,3 mln metrów sześciennych – zwraca uwagę agencja Interfax, odnotowując, że w piątek wzrasta tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę.
Obecnie gaz z Rosji trafia przez stację Sudża do trzech krajów Unii Europejskiej: Słowacji, na Węgry i do Austrii.
Czytaj też:
Ukraina zaatakowała Rosję. Jest stanowisko Komisji Europejskiej