Fala likwidacji firm w Polsce. "Pieniądze gdzieś zniknęły"

Fala likwidacji firm w Polsce. "Pieniądze gdzieś zniknęły"

Dodano: 
Biuro, zdjęcie ilustracyjne
Biuro, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pexels
W ciągu ostatnich 9 miesięcy samozatrudnieni złożyli blisko 142 tys. wniosków o zamknięcie firm. Ponad 282 tys. zawiesiło działalność.

Z danych udostępnionych przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT) wynika, że w trzech kwartałach br. do rejestru CEIDG wpłynęło prawie 142 tys. wniosków dotyczących zakończenia jednoosobowej działalności gospodarczej (JDG). To o 2,2 proc. mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy takich przypadków było ponad 145 tys.

Dane resortu wskazują również, że w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy tego roku wpłynęło 282,4 tys. wniosków o zawieszenie JDG. To o 4,6 proc. więcej niż w tym samym okresie 2023 r., kiedy takich przypadków było 270 tys.

Eksperci: Firmy wciąż czekają na zapowiadane przez rząd ułatwienia

Według znawców tematu, część przedsiębiorców szuka w ten sposób optymalizacji kosztów. Do tego eksperci dodają, że końcówka roku nie powinna przynieść radykalnych zmian. Jednocześnie zawracają uwagę na to, że firmy wciąż czekają na zapowiadane przez nowy rząd ułatwienia. Na razie przedsiębiorcy idą na kredycie zaufania do niego, ale to może się odwrócić, jeżeli zapowiadane zmiany dalej będą szły tak wolno. Wówczas statystki też mogą się pogorszyć.

Według raportów branżowych, najwięcej likwidowanych firm jest związanych z trzema sektorami gospodarki, tj. przetwórstwem przemysłowym, handlem hurtowym i detalicznym oraz budownictwem. Istnieje zbiór powodów, które dotyczą przedsiębiorstw bez względu na obszar działalności. Ale są również takie związane z daną branżą i dotyczą np. regulacji czy zmian nastojów konsumenckich – tłumaczy Grzegorz Kostrzewa z Kancelarii Restrukturyzacyjnej ProPrawni.

Najpierw zawieszenie, potem zamknięcie biznesu. "Pieniądze gdzieś zniknęły"

Firmy nie są zamykane z dnia na dzień. Najpierw przedsiębiorcy przeważnie zawieszają działalność. Jeśli nie ma perspektywy poprawy, to składają wniosek o zamknięcie biznesu.

W opinii radcy prawnego Adriana Parola, część drobnych przedsiębiorców szuka w ten sposób optymalizacji kosztów, w szczególności związanych z ubezpieczeniami społecznymi, które stanowią spore obciążenie. A zawieszenie JDG pozwala na zamrożenie tych wydatków.

– Wszyscy liczymy na pozyskanie środków z KPO, które ożywiłyby gospodarkę. Mówiąc w dużym uproszczeniu, na rynku dostrzegalny jest brak pieniędzy. One gdzieś zniknęły przy jednoczesnym utrzymaniu wysokich kosztów – mówi mec. Parol.

Czytaj też:
Niewypłacalność firm. Polska światowym liderem

Opracował: Damian Cygan
Źródło: MondayNews
Czytaj także