Chodzi o niedawne posiedzenie zespołu parlamentarnego ds. obrony Gietrzwałdu walczącego z planowaną budową wielkiego centrum dystrybucyjnego Lidla w tej warmińskiej wsi. Pod tekstem znajduje się pełne oświadczenie Lidl Polska w tej sprawie.
Przewodniczący zespołu, poseł niezrzeszony Włodzimierz Skalik, mówił podczas obrad o grupie kapitałowej Schwarz należącej do najbogatszego Niemca Dietera Schwarza. – Dotarła do mnie informacja, na którą chciałbym zwrócić uwagę, ponieważ my Lidla kojarzymy głównie jako miejsce, w którym możemy sobie dokonać zakupu głównie artykułów spożywczych – zaczął Skalik. – Wydaje się, że jego działalnością o zdecydowanie większej rentowności jest biznes śmieciowy – ocenił poseł.
Makulatura, folia, puszki, butelki PET trafią na Warmię?
Następnie poseł Skalik przeszedł do przyjętej przez parlament w ubiegłym roku ustawy o systemie kaucyjnym. Zgodnie z przepisami, które mają wejść w życie w październiku, sklepy będą pobierać dodatkową opłatę za zakup napojów w plastikowych i szklanych butelkach oraz puszkach. Kaucję będzie można odebrać po zwróceniu pustych opakowań w tzw. recyklomatach, które m.in. Lidl stawia przy swoich dyskontach. Kaucja nieodebrana przez klientów (szacuje się, że będzie to ok. 2 mld zł rocznie) zostanie w kasie tzw. operatora systemu. Lidl i Kaufland, druga z sieci sklepów należących do tej samej grupy kapitałowej zarejestrowali własnego operatora. Z założenia nieodebrane kaucje mają finansować system kaucyjny i obniżać jego koszty.
– Lidl był niezwykle aktywny w minionych latach, jeżeli chodzi o tak zwaną ustawę kaucyjną. Lidl lobbował (w tej sprawie – red.), o czym donosiły media. Zanim jeszcze w ogóle ustawa miała szansę wejść w życie, już instalował urządzenia i dawał przykład, jak to świetnie może się zajmować różnymi opakowaniami, które powinny w tym systemie kaucyjnym funkcjonować. Lidl być może planuje być liderem i największym beneficjentem tej regulacji – stwierdził Skalik. Powołując się na docierające do niego informacje, powiedział też, że centrum dystrybucyjne w Gietrzwałdzie ma być wykorzystywane do przyjmowania odpadów zbieranych w sklepach Lidl w ramach systemu kaucyjnego.
Jak się okazuje, poseł Skalik nie pomylił się. Portal DoRzeczy.pl zapytał sieć Lidl, czy faktycznie do warmińskiej wsi będą trafiać śmieci. "Naszym celem jest, aby być ‘dobrym sąsiadem’ społeczności lokalnych, dlatego zapewniamy nowoczesne wyposażenie, dzięki któremu hale magazynowe są bezpieczne oraz ciche. Stosowane w naszych budynkach ekologiczne technologie pozwalają na znaczne zminimalizowanie wpływu na środowisko naturalne. W naszych centrach dystrybucji nie składujemy odpadów. Stanowią one miejsca przeładunkowe dla surowców, takich jak makulatura, folia, puszki czy butelki PET, które przekazujemy wyspecjalizowanym firmom zajmującym się recyklingiem. Dokładna ilość opakowań kaucyjnych może być jedynie szacowana, gdyż system kaucyjny jest nadal w fazie projektowania. Takie prognozy zostały uwzględnione już przy planowaniu centrum dystrybucyjnego, w ramach przygotowań do startu systemu kaucyjnego" – przekazała nam Aleksandra Robaszkiewicz, dyrektorka ds. Corporate Affairs and CSR Lidl Polska.
Sądząc po przebiegu posiedzenia, poseł Skalik raczej nie daje wiary takim zapewnieniom Lidla. Jego zdaniem firmy nie podchodzą do gospodarki odpadowej z należytą starannością.
Jako dowód poseł podał przykład Zabrza, które firma śmieciowa PreZero – spółka-siostra Lidla, również kontrolowana przez Schwarza – miała upodobnić do Neapolu czy Bangladeszu. O sprawie pisaliśmy na początku stycznia.
Na początku tego roku Zabrze faktycznie przeżyło śmieciowy armagedon, gdy usługi komunalne przejęła tam firma PreZero. O sprawie szeroko rozpisywały się media lokalne i ogólnopolskie, m.in. „Dziennik Zachodni”, Radio Piekary, TVP Katowice, „Fakt” i „Super Express”.
"Neapol? Nie, to Zabrze. Zabrze tonie w odpadach. Śmieci walają się po ulicy. Mieszkańcy alarmują", „Śmietniki w całym mieście wyglądają jak pobojowisko”, „To, co dzieje się w Zabrzu mieszkańcy nazywają dramatem. Miasto w śmieciowym chaosie”, „Zabrze w śmieciach. Na ulicach przybywa odpadów” – to tylko kilka tytułów artykułów. Wszystkie były zilustrowane galeriami zdjęć śmieci walających się na ulicach, przepełnionych kontenerów, poprzewracanych kubłów. W materiałach mieszkańcy skarżyli się, że w całym mieście brakuje pojemników na odpady.
"Mieszkańcy Zabrza są oburzeni tym, jak obecnie wygląda gospodarowanie odpadami na terenie miasta. Raz po raz publikują w internecie fotografie wywróconych pojemników, przepełnionych placyków śmieciowych. Nie brakuje też filmów pokazujących proces odbierania odpadów. Pojawiają się pytania o właściwą segregację przy takim procesie odbioru" – donosiło lokalne Radio Piekary.
„Dziennik Zachodni” donosił też o viralowym filmiku, który pojawił się na tej samej lokalnej grupie na Facebooku „Zabrze dla każdego”. Na nagraniu było widać, jak pracownicy pakują do śmieciarki wszystko, jak leci: odpady zmieszane komunalne, posegregowane plastiki z żółtego kubła i papier z niebieskiego. „Jedna śmieciarka odbiera wszystkie frakcje odpadów – i zmieszane i te wysegregowane – i miesza je. W efekcie wszystkie tak odebrane odpady nie będą uznane za posegregowane. Przy takiej zbiórce to wszystko idzie jak krew w piach. Potem Zabrze nie osiągnie wymaganych poziomów recyklingu i miasto będzie musiało płacić kary za to. Na koniec znów podniosą nam opłaty za śmieci. I tak na okrągło (…). Nie zadbali o pojemniki na czas i chcą oszczędzać na zbiórce ładując wszystkie odpady na koniec i tak do jednego ‘wora’. Przecież to oszczędność jak zamiast dwóch czy trzech śmieciarek puści się jedną na wszystko” – cytowała mieszkańca gazeta.
To o tyle poważne, że zgodnie z polskim prawem mieszanie śmieci jest przestępstwem odpadowym, za które grozi utrata koncesji.
Jakość usług PreZero zbulwersowała nie tylko media, ale także samych mieszkańców. Pod koniec stycznia na grupie na Facebooku „Zabrze dla każdego” pojawiło się zdjęcie pokazujące, w jaki sposób firma odbierała śmieci. Kończyce to jedna z zabrzańskich dzielnic. Pod fotografią wylały się dziesiątki komentarzy. „Kur…, jak w Bangladeszu”, „Indie”, „Dziadostwo”, Najlepiej wozem drabiniastym i koniem”, „Ktoś miał interes w tym żeby wygrali przetarg”, „Macie swoją nową prezydent”, „Moja babka tak siano ugniatała 50 lat temu”, „Dzisiaj przejeżdżałem przez Rudę Śląską. Tam też działa pre zero i wygląda to niemal tak samo jak w Zabrzu” – to kilka z nich.
Firma PreZero broniła się jednak, że zalegające odpady to efekt działalności poprzedniej firmy, jak również procesu wymiany pojemników na odpady. "Pracownicy spółki regularnie sprzątają altany śmietnikowe z zalegających odpadów podczas odbiorów, natomiast w okresie przejściowym mieszkańcy mogli pozostawić odpady w workach, które zostały odebrane (...) cały efekt powyższych działań jest zaburzony zalegającymi pojemnikami należącymi do poprzedniego operatora, pozostawionymi wewnątrz i na zewnątrz altan,których nie zebrał zgodnie z harmonogramem. Ta sytuacja również dezorientuje mieszkańców, którzy nie są pewni, gdzie prawidłowo mają gromadzić odpady, co wpływa na nieprawidłową segregację odpadów (...) pragniemy wskazać, że przestrzeganie najwyższych standardów w zakresie gospodarowania odpadami jest jednym z priorytetów Spółki, stąd podjęliśmy już wszelkie kroki w celu wyjaśnienia przedmiotowej sprawy" – mogliśmy przeczytać w oświadczeniu.
Co ciekawe, pod koniec marca chaos śmieciowy widoczny na ulicach przerodził się w aferę. Zabrzański ratusz poinformował, że sąd w prawomocnym wyroku uznał, że przetarg wygrany przez PreZero rozstrzygnięto z naruszeniem prawa. Z medialnych doniesień wynika, że zdaniem sądu PreZero wprowadziło miasto w błąd poprzez zaoferowanie "usługi poniżej cen rynkowych i poniżej kosztów ich świadczenia".
Cała sprawa może skończyć się konieczność wypłaty gigantycznego odszkodowania przez miasto. Konsorcjum FCC i Alba Polska, które zajęło w przetargu drugie miejsce zapowiada wystąpienie do miasta z roszczeniem szacowanym na 40 mln zł i powiększanym o 50 tys. zł za każdy dzień zwłoki. Prawnicy konsorcjum – jak można przeczytać w lokalnych mediach – podobno już piszą pozew. Z kolei urząd miasta zapewnia, że toczące się postępowanie nie wpłynie negatywne ani na jakość gospodarki odpadami, ani na, i tak nadwyrężony już, budżet. Z kolei postępowanie PreZero podkreśla, że postępowanie przetargowe było ocenione pozytywnie przez Krajową Izbę Odwoławczą, która oddaliła odwołanie złożone przez konkurencyjne podmioty. "Wybór oferty PreZero pozwolił Miastu Zabrze na uzyskanie znacznych oszczędności przekraczających 13 mln zł, co miało bezpośredni wpływ na uniknięcie podwyżek opłat za odbiór odpadów komunalnych dla mieszkańców. PreZero niezmiennie działa zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa oraz postanowieniami umowy" – podkreśla firma.
Aktualizacja:
Po naszym artykule otrzymaliśmy oświadczenie Lidl Polska, które prezentujemy poniżej.
Szanowni Państwo,
W związku z trwającymi działaniami mającymi na celu uzyskanie rozstrzygnięć administracyjnych, obecnie nie prowadzimy żadnych prac związanych z potencjalną inwestycją Lidl Polska we wskazanej lokalizacji.
Chcemy podkreślić, że na wspomnianym terenie miałoby potencjalnie powstać centrum dystrybucji Lidl Polska.Główną funkcją tego obiektu byłaby dystrybucja przede wszystkim produktów spożywczych do kilkudziesięciu sklepów Lidl Polska zlokalizowanych w województwie warmińsko-mazurskim oraz części województw ościennych. Planowane w tym rejonie centrum obsługiwałoby wyłącznie polskie sklepy naszej sieci.
Obecnie w Polsce funkcjonuje 13 takich centrów dystrybucji Lidl Polska. Każde z nich pozwala na komfortową pracę ponad 1000 osób w regionie, a w samych centrach dystrybucji powstaje każdorazowo 200-250 nowych miejsc pracy. Naszym celem jest, aby być „dobrym sąsiadem” społeczności lokalnych, dlatego zapewniamy nowoczesne wyposażenie, dzięki któremu hale magazynowe są bezpieczne oraz ciche. Stosowane w naszych budynkach ekologiczne technologie pozwalają na znaczne zminimalizowanie wpływu na środowisko naturalne.
W naszych centrach dystrybucji nie składujemy odpadów. Stanowią one miejsca przeładunkowe dla surowców, takich jak makulatura, folia, puszki czy butelki PET, które przekazujemy wyspecjalizowanym firmom zajmującym się recyklingiem.Dokładna ilość opakowań kaucyjnych może być jedynie szacowana, gdyż system kaucyjny jest nadal w fazie projektowania. Takie prognozy zostały uwzględnione już przy planowaniu centrum dystrybucyjnego, w ramach przygotowań do startu systemu kaucyjnego.
W całej naszej działalności dążymy do redukcji plastiku oraz prowadzenia gospodarki odpadami w obiegu zamkniętym, dlatego dbamy o recykling surowców i ponowne ich wykorzystanie. Dzięki takim rozwiązaniom wspieramy działania na rzecz ochrony klimatu, a co za tym idzie – troszczymy się o nasze środowisko.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl