Kilka pytań do ministra rozwoju i technologii Krzysztofa Paszyka w porannym "Gościu Radia ZET" dotyczyło problemu mieszkalnictwa w Polsce. Minister oświadczył w trakcie rozmowy, że rząd przygotowuje w tym zakresie propozycję, która zostanie przedstawiona w pierwszym kwartale 2025 roku, ale koncepcja dopłat przez podatników do kredytów dla niektórych w formule tzw. kredytu 0 proc. nie będzie realizowana.
– Nie będzie kredytu 0 procent – stwierdził Paszyk. Minister wyjaśnił, że musi zostać znalezione rozwiązanie, żeby w Polsce było niższe oprocentowanie kredytów mieszkaniowych. Obecnie jest najwyższe w Unii Europejskiej.
Paszyk powiedział, że na mieszkalnictwo rząd zagwarantował w przyszłorocznym budżecie 4,5 mld złotych.
Tzw. kredyt 0 procent – Dlatego część ekonomistów i polityków opowiedziała się przeciwko
Przeciwko tzw. kredytowi 0 proc. z kilku przyczyn mocno oponowali zarówno ekonomiści, jak i politycy opozycji oraz koalicji. Chodzi przede wszystkim o Konfederacje, Lewicę i Polskę 2050. Ostatecznie także Jarosław Kaczyński oznajmił, że program dopłat z podatków do kredytów nie jest dobry.
Wskazywali m.in, że w ekonomii nie ma czegoś takiego jak kredyt za darmo. Jedną z przyczyn było również to, że drastycznie podnoszą one ceny mieszkań, co pokazał "kredyt 2 proc". PiSu. Programy w sztuczny sposób windujące ceny szczególnie pogarszają sytuację tych, którzy nie spełniają rządowych warunków, by zostać ich beneficjentami, a chcieliby zakupić nieruchomość.
Konfederacja skierowała też sprawę do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. – Żeby przyjrzeć się, czy przypadkiem branża deweloperska i sektor bankowy nie miały tu jakichś nieautoryzowanych kontaktów z rządem, które powodują brnięcie w tą operację mimo powszechnej krytyki od administracji, przez analityków rynku po dziennikarzy i dużą część wyborców – tłumaczył Krzysztof Bosak.
Konfederaci argumentowali, że według założeń projektu ustawy, który był omawiany w sierpniu 2023 roku, podatnicy na 60 tys. kredytów, które mają być następnie spłacane przez kolejne 10 lat mieliby wyłożyć 20 miliardów złotych.
Obietnica Tuska. "Szkodliwy, prymitywny populizm"
Przeciwnicy rządowego programu tłumaczyli zarówno poprzedniej, jak i obecnej ekipie rządzącej, że należy zwiększyć podaż mieszkań, zamiast sztucznie podwyższać popyt. – To jest szkodliwe i sprzeczne z elementarzem ekonomii, bo jeżeli podaż jest ograniczona, to trzeba rozluźniać bariery a nie przy ograniczonej podaży stymulować popyt – mówił prof. Leszek Balcerowicz, określając obiecywany przez Donalda Tuska program jako szkodliwy, prymitywny populizm.
Czytaj też:
Wiceminister chce dopłat z podatków do kredytów. "Układy wychodzą na jaw"Czytaj też:
Kredyt 0 procent. W Sejmie bardzo niewygodne pytanie do POCzytaj też:
Pełczyńska–Nałęcz zdecydowanie: Nie dla kredytu 0 proc. To zły projektCzytaj też:
Konfederacja przypomina, co proponuje zamiast socjalistycznych programów dopłat do kredytów