Jeszcze niedawno wydawało się, że wpływ narzędzi takich jak ChatGPT na rynek pracy będzie stopniowy. Tymczasem dane opublikowane przez amerykański Business Insider pokazują, że zmiana następuje szybciej, niż przewidywano. Aby lepiej zrozumieć skalę zjawiska, firma Revelio Labs, analizująca dane o zatrudnieniu w internecie, przeanalizowała setki tysięcy ofert pracy, szukając w nich zadań, które mogłyby zostać zautomatyzowane. Wynik jest zaskakujący. W ciągu ostatnich trzech lat odnotowano 19-procentowy spadek udziału takich zadań w ogłoszeniach.
Ekonomistka Zanele Munyikwa z Revelio Labs podzieliła stanowiska pracy na trzy grupy: o wysokim, średnim i niskim stopniu narażenia na zastąpienie przez AI. Największy spadek liczby ofert – aż o 31 proc. – dotyczy zawodów najbardziej podatnych na automatyzację. Dla porównania, w zawodach najmniej zagrożonych było to 25 proc.
Kto jest najbardziej zagrożony?
Na czele listy zawodów najbardziej narażonych znajdują się te związane z technologią: administratorzy baz danych, specjaliści IT, inżynierowie danych oraz eksperci ds. cyberbezpieczeństwa. Mniej obaw mogą mieć ci, których praca opiera się na bezpośrednim kontakcie z ludźmi – np. kierownicy restauracji, brygadziści czy mechanicy.
To nie pierwsze badania wskazujące na wpływ AI na zatrudnienie. Jak wskazał Business Insider, już w 2023 roku naukowcy z Washington University i New York University wykazali, że liczba zleceń dla freelancerów piszących teksty na platformie Upwork spadła o 2 proc., a ich zarobki – o 5,2 proc. Winowajcą była rosnąca popularność ChatGPT.
Mimo to eksperci zachowują ostrożność w przewidywaniach. – Dzisiejsze AI nie zawsze radzi sobie z pełnym zakresem obowiązków przypisywanych przez pracodawców – zaznacza Munyikwa. Istnieje ryzyko, że firmy ograniczające zatrudnienie zbyt szybko, w przyszłości zapłacą za to spadkiem jakości pracy.
Niepokojące prognozy dotyczące rynku pracy
Fintech Klarna jakiś czas temu przekazał, że dzięki AI jego wirtualny asystent wykonał pracę równą 700 pełnym etatom, co pozwoliło na zamrożenie zatrudnienia. Jednak ostatnio firma zmieniła podejście. Prezes Sebastian Siemiątkowski miał przyznać, że AI wpłynęła negatywnie na jakość obsługi, a zatrudnianie ludzi znów stało się priorytetem. – Kluczowe jest, by klient wiedział, że zawsze będzie miał kontakt z człowiekiem – powiedział w rozmowie z Bloombergiem.
Czy inne firmy pójdą tą drogą? Niewykluczone, ale jak podkreślają naukowcy zajmujący się sztuczną inteligencją z pewnością nie wszystkie. Z kolei przedsiębiorcy branż technologicznych doceniają, że AI to klucz do cięcia kosztów i zwiększania efektywności – bez przerw, urlopów czy wypalenia zawodowego.
Przyszłość rynku pracy: niepokojące prognozy
Mimo pojedynczych przypadków wycofywania się z AI-entuzjazmu, trend ogólny pozostaje jednoznaczny: mniej ludzi, więcej maszyn. Sam Siemiątkowski zapowiedział, że w ciągu najbliższego roku Klarna planuje zredukować zatrudnienie o kolejne 500 osób, a technologia ma wkrótce osiągnąć poziom umożliwiający jeszcze dalsze cięcia.
Czytaj też:
Niemcy mają problem. Spadek produkcji i eksportuCzytaj też:
Eurostat publikuje nowe dane nt. polskiej gospodarki. Wzrost bezrobocia
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.