Podczas spotkania z liderami największych firm technologicznych w Białym Domu, Donald Trump ponownie wspomniał o cłach na półprzewodniki.
"Wkrótce nałożymy cło" – powiedział prezydent USA. "Nie będzie aż tak wysokie, ale dość znaczące" – oznajmił, nie ujawniając szczegółów.
To kolejna z serii zapowiedzi, które mogą sygnalizować zwrot w kierunku bardziej protekcjonistycznej polityki handlowej, szczególnie wobec produktów technologicznych produkowanych poza granicami Stanów Zjednoczonych. Konkretów na razie brak, zarówno w zakresie stawek prawdopodobnych taryf, jak i harmonogramu ich wdrożenia.
Strategiczne znaczenie półprzewodników
Przypomnijmy, że półprzewodniki to podstawa elektroniki umożliwiająca budowę układów scalonych. Są niezbędne w wielu urządzeniach, m.in. komputerach, smartfonach czy samochodach, ale także w nowoczesnym uzbrojeniu i wielu innych sprzętach. Są potrzebne do rozwoju sztucznej inteligencji, a także wykorzystywane w medycynie czy energetyce.
Z tego powodu branża ta stanowi jedno z głównych obszarów rywalizacji między największymi światowymi mocarstwami – USA a Chinami.
Trump buduje relacje z Doliną Krzemową
Trump spotkał się z liderami technologicznych biznesów po wcześniejszej sesji jego administracji poświęconej sztucznej inteligencji. Oprócz kwestii merytorycznych wydarzenie miało zaznaczyć starania Trumpa o pozyskanie kadry kierowniczej najwyższego szczebla i odbudowanie kiepskich wcześniej relacji z Doliną Krzemową po zwycięstwie w wyborach w 2024 roku.
Sytuacja się zmienia. Przykładowo kilka firm, które będą reprezentowane na spotkaniu już ograniczyło ideologiczne inicjatywy na rzecz "różnorodności, równości i integracji", aby dostosować je do priorytetów administracji Trumpa.
Na spotkaniu byli obecni m.in. założyciel Meta Mark Zuckerberg, założyciel OpenAI Sam Altman, liderzy Google, Windowsa i wielu innych firm.
Czytaj też:
Technologiczni giganci USA podzielą się z rządem zyskami z eksportu chipów do ChinCzytaj też:
Trump kontynuuje działania antywojenne. "Tak, zrobię to"
