"W związku z tym, że na obecnym etapie realizacji budżetu powinny być już znane dane dotyczące stopnia realizacji zadań na rok 2025, proszę o niezwłoczne przeprowadzenie analizy możliwych oszczędności w wydatkach i podjęcie decyzji o blokowaniu planowanych wydatków w systemie Trezor" – tak brzmi pismo z 11 grudnia, które wiceminister finansów Hanna Majszczyk wysłała do: kierowników urzędów naczelnych organów władzy, kontroli, sądownictwa i ochrony prawa, ministrów, kierowników urzędów centralnych, wojewodów i prezesów Samorządowych Kolegiów Odwoławczych. Treść dokumentu publikuje portal moeny.pl.
Chodzi o cięcie wydatków do końca roku. "Informacje o podjętych decyzjach o blokadach wydatków przez dysponentów umożliwią Ministrowi Finansów skuteczne i najbardziej optymalne zarządzanie płynnością budżetu państwa, szczególnie na końcowym etapie jego realizacji" – wskazuje wiceminister Majszczyk.
– Mamy połowę grudnia, dość późno wyszło to pismo, musieli długo nad nim debatować w resorcie finansów. W zeszłym roku nie dostaliśmy takiego pisma – wskazuje przedstawiciel jednego z ministerstw. "Co ciekawe, w poniedziałek 15 grudnia nie wszędzie była świadomość, że takie pismo w ogóle wyszło. W dwóch resortach nasi rozmówcy stwierdzili albo że o piśmie z MF nie wiedzą, albo że takowe do nich nie dotarło" – czytamy.
Resort finansów oczekuje, że do końca roku instytucje wstrzymają się z wydatkami np. przy nierozstrzygniętych jeszcze przetargach, odwołaniach przed Krajową Izbą Odwoławczą czy zaliczanymi jako wkład własny przy projektach unijnych. "Jeden z resortów, który potwierdza otrzymanie pisma z MF, nie dość, że zablokował tegoroczne wydatki na kilkadziesiąt milionów złotych, to jeszcze zawnioskował o zmniejszenie jego planu finansowego" – podaje money.pl.
O co chodzi Domańskiemu?
Ma to być swoista gra prowadzona z resortem finansów i układania przyszłorocznych budżetów w ministerstwach. – Chodzi o to, by przez blokadę wydatków nie pojawiło się formalne niewykonanie tegorocznego budżetu naszego resortu. Bo jeśli tak się stanie, ktoś w MFiG pomyśli, że w takim razie mieliśmy za dużo i przytnie nam budżet w przyszłym roku – tłumaczy rozmówca ze wspomnianego resortu.
W ministerstwach pojawiły się spekulacje, czemu ten ruch ze strony resortu Andrzeja Domańskiego w praktyce ma służyć. – Albo chodzi o jak najlepsze statystyki dotyczące deficytu budżetowego za ten rok, albo o to, by przycisnąć ministerstwa, albo wreszcie to jakaś akcja związana z oprocentowaniem środków leżących na rządowych kontach, bo jeśli są zablokowane, to sobie leżą i generują oprocentowanie. Może też minister Domański na koniec roku chce coś jeszcze wydać, ale bez pogarszania wyników budżetowych – dywaguje rozmówca money.pl z rządu.
Czytaj też:
Nowa propozycja Lewicy. Branża alarmuje: Ceny w sklepach poszybują w górę
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
